Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień na +. Walka ze słodyczami.


Oj coś słabo trzymałyście wczoraj te kciuki! :D

Nie no, żartuję. Dziś jednak nie ćwiczyłam rano, ale to tylko dlatego, że za późno wstałam, bo niestety nie mogłam zasnąć przez burzę szalejącą przez dobre 2h nad moim domem. Mimo zasłoniętych okien miałam wrażenie, że ktoś stał przede mną i co 3 0sekund pstrykał mi lampą błyskową w twarz. Tak więc dziś mimo budzika zerwałam się za późno z łóżka, udało mi się tylko umyć na szybko głowę, zjeść w spokoju śniadanie i niestety biegiem do pracy. Cieszę się, że już tylko 20 dni pracy mi zostało i wracam do miasta gdzie studiuję, aby w spokoju przez dobry miesiąc odpocząć przed kolejnym rokiem na uczelni.

Może wyrwę się sama na parę dni nad morze? Wydaje mi się, że początek września nie jest jeszcze złym terminem na parę dni odpoczynku na plaży.

Kurcze, żałuję, że miesiąc temu nie zabrałam się tak porządnie za dietę i ćwiczenia, bo już sobie wyobrażam jaką zazdrość wywołałabym u mojej współlokatorki z już widocznymi, zgubionymi kilogramami. Nie, że lubię wywoływać w ludziach zazdrość, ale to zawsze jakaś satysfakcja. Poza tym ona zawsze mówi, że musi schudnąć (i tu jej przyznam rację), a kończy się to tylko na gadaniu. Ja to chociaż wcześniej podejmowałam jakieś próby odchudzania i poza tym starałam się zdrowo jeść i od czasu do czasu biegałam a ona nic a nic.

Poza tym powoli odliczam dni do przyszłego tygodnia. Zobaczę się w końcu z moją przyjaciółką z którą nie widziałam się przez dobre pół roku! Oj raczej trochę nagrzeszę alkoholowo, ale podejrzewam, że wytańczę to na imprezach na które idziemy:) Cieszę się, bo już dawno nigdzie nie byłam, więc zawsze to jakaś rozrywka i mały powrót do czasów, gdzie często imprezowałam. Kiedyś było o tyle fajnie, że wszystkie moje znajome były singielkami, więc nie było problemu ze spotykaniem się co weekend, a teraz gdy wszystkie oprócz mnie są w związkach to nie mają czasu dla mnie. W sumie pewnie jakbym miała faceta to też wolałabym spędzać czas z nim. Oj gdybym ja miała faceta... Ale na razie żadne znaki na niebie nie wskazują na to, że mój status zmieni się w najbliższym czasie. No trudno.

Z kolejnych rzeczy to taka, że miałam dziś się zważyć, ale wstałam rano tak opuchnięta, że nawet miałam problem z wciśnięcie się w i tak już dość ciasne spodnie. Podejrzewam, że to przez wczorajszy ukrop zatrzymała mi się woda, bo już dziś wieczorem jest o niebo lepiej. Jednak z ważeniem poczekam chyba do soboty. Na razie nie potrzebne mi dodatkowe stresy!

Dziś zmagałam się z ogromną ochotą na batoniki, które leżą na stole w kuchni. Byłam bliska złamania się, ale zrobiłam sobie zieloną herbatę i na szczęście przeszło mi. Potem poćwiczyłam trochę i teraz w nagrodę czas na relaks. Tak sobie pomyślałam, że fajnie by było jakby udało mi się wytrzymać do końca tego miesiąca bez słodyczy. Może się uda. Nie robię sobie żadnych głupich wyzwań, bo nigdy mi one nie wychodzą, ale jak się uda to będę szczęśliwa :)
 

JUTRO OBIECUJĘ, ZE WSTAJĘ RANO I ROBIĘ CHODAKOWSKĄ!

  • karolinka2703

    karolinka2703

    8 sierpnia 2013, 09:14

    A więc kochana co do lumpeksów to : http://www.odzieznawage.com/ wszystkie te adresy w wawie to sprawdzone miejsca :) Także polecam tu poszukać ciuszków :) Trzymam kciuki za Twoja mobilizację do ćwiczeń :D a jak ja trzymam to musi się udać xd

  • tobecomeabitch

    tobecomeabitch

    7 sierpnia 2013, 23:24

    gratuluję zwycięstwa nad batonikiem ! ja dzisiaj walczyłam z czekoladą i też wygrałam tę bitwę :) Jesteśmy silne !!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.