A dziś:
Śniadanie: bułka czosnkowa (nie mylić z bułką z masłem czosnkowym) serkiem oraz pomidorem
Obiad: Ziemniaki z tym sosikiem, marchewka z groszkiem i dwa małe kawałki pieczonej karkówki. Może mięsa było mało, ale ziemniaków z sosem i marchewki z groszkiem niestety sporawo.
Przekąska: jabłko
Kolacja: Zapiekanka na kajzerce (szynka, ser, pieczarki)
No i temat wstydliwy: kawałek tiramisu tego co wczoraj, 2 pierniki, pół kawałka bloku czekoladowego, 4 kostki czekolady gorzkiej z orzechami. Jeden pozytyw. Tiramisu podzieliłam się z koleżanką, a blok, którego było jeszcze w lodówce całkiem sporo pokroiłam i zaniosłam do pracy. W moim departamencie pracuje 20 osób - obdzieliłam wszystkich :) - jak bym tego nie zrobiła to blok byłby tradycyjnie w.... moim brzuchu.
A poza tym w pracy... siedziałam bardzo długo i... całe szczęście, że nie miałam ze sobą portfela (grunt to skleroza). Nagle ogarnęło mnie takie... chcenie czegoś... sama nie wiedziałam czego, więc jakbym poszła do sklepu... oj działoby się :(
Pozdrawiam
PS. Jutro ostatnie pół dnia w pracy i URLOP
PS2. A po powrocie wcielam program naprawczy swojej osoby. Trzymać za mnie kciuki... proszę :)
Jojima
20 stycznia 2014, 23:10Ale dostałam ślinotoku jak przeczytałam o tych świderkach polanych sosem... Trzymam kciuki, trzymam :)))