Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Takie tam...

oj..tak..drobiazg..a..cieszy:)))

cos optymistycznego jak zwykle strzal w dziesiatke !

Nie należy. Pełnoziarnisty tost jest jak najbardziej na plus.

Bo szczęście składa się właśnie z tych maleńkich chwilek:)))

przy mnie cały dzień stoi 500 ml szklanka taka do piwa, napełniona wodą, zawsze jest w niej woda i drugi kubek 500ml z herbatką ziołową, a tost nie jest raczej fastfoodem

brawo za ćwiczenia :))nawet taki tost kiedy wpadnie do żołądka nie nie zaszkodzi,bo przeciez ćwiczysz....a napewno lepszy anizeli fast foody;))pozdrowienia:)

Duże szklanki to dobry pomysł na wodę mi też pomaga. Widzę , że nie tylko ja mam alarmy w tel, może to dziwne dla kogoś z boku ale pomaga.

hehe ja też piję wodę z kufla :P jakoś tak dzięki temu łatwiej mi idzie wypicie tych 2-2,5 litrów :) a żeby regularnie jeść nastawiam alarm w telefonie.... dobrze będzie każdy mały krok jest powodem do radości :)

tak, masz rację, ale jak z tyłu glowy siedzi diabeł i przypomina o nierozwiązanych problemach, to ciężko się radować. Ale a próbuję!! cały czas próbuję!!

A ja mam właśnie problem z wypiciem takiej ilości wody, wolę ciepła herbatę tym bardziej jak jest zimno. Tak masz rację, należy się cieszyć z każdego drobiazgu :)

Anetko, mój sposób na wypijanie litrów wody - zamieniłam zwykłe szklanki na pokal pół litrowy :) Dzięki temu rzadziej biegam do "źródełka" i muszę wypić minimum tylko 5 "szklanek" dziennie, a nie 10 ;) Ot, takie podejście psychologiczne ;)