Oczywiscie bark przeszkadzał ale co tam
mam nowe powiedzenie: DZIEŃ BEZ BURPEE DNIEM STRACONYM!
o jak sobie w dupę dałam oj mówię Wam a jak teraz mi dobrze :)
no więc opiszę Wam rozgrzewkę bo była bardzo ciekawa:
Tabata:
cz1. spreent 30 sek, przerwa 10 sek i co kolejna rundka coraz szybciej i wyżej kolana miały być
cz 2. przysiady - to samo 30 sek, przerwa 10 sek, w połowie pezerwa w przysiadzie
cz 3 - 30 sek, 10 - talerzykiem 5 kg wyrzut rąk pod kątem 45o z lekkim ugięciem kolan, w połowie przerwa z talerzyczkiem nad głową
no poprostu mój bark mówił kobieto zidiociałaś do reszty
powiedziałam a burpee?
no i nasz WOD:
rund było 4 albo 5 (pogubiłam się)
minuta deseczki
minuta martwych ciągów - lajtowo bo kettel 24 kg
minuta burpee
bark protestował więc deska była łamana :(
ale chłopaki nie płaczą i dziewczyny też więc po złamaniu powrót :)
lał się pot oj lał ze mnie :)
potem 30 min brzuchów i 30 min rozciągania :)
trener zebrał listę chętnych na dodatkowe zajęcia crossfitowe :) superrrrrrrrrrrrr może będą 3 x w tyg, ale tym razem grupki zamknięte z dopasowanym stopniem zaawansowania - rozwojowe - bosko bosko bosko
:) no nie mogę ukryć ześwirowałam na punkcie crossfitu :)
artosis
22 stycznia 2014, 00:23Zazdrosci :) ja jutro robie nogi jakies 200 przysiadow z i bez obciazenia normalnie juz czuje znowu ten bol :/
Obserka
21 stycznia 2014, 22:45to ja tak lubie pump i zawsze twierdzilam, ze grunt robic to co sie kocha, a wtedy beda efekty !