To był dzień na wariata. Czekaliśmy na człowieka który miał montować nam szawki w kuchni, później czekaliśmy na lekarza i w sumie wszyscy przyszli naraz. Dziewczynki gorączkowały w zasadzie na przemian. Lekarz stwierdził że panuje wirus, ale u nas może to być ospa i może dopiero krostki wyskoczą. Jesteśmy pod telefonem i o wszystkim informuję lekarza.
Wczoarj zdążyłam zjeść normalne śniadanie, II śniadanie i obiad kolacji nie miałam ochoty jeść ale o 19 zjadłam 1,5 jabłka. Byłam zmęczona psychicznie i nawet nie czułam głodu. Nie ćwiczyłam, wiem że to źle ale dziś już wszystko wróci do normy.
Mam takie zakwasy że nawet na kibel jak siadam to sprawia mi to ból.
Dziś noc była już spokojna bez temperatury i teraz też jest lepiej, więc będę mogła wziąść się za siebie. Mnie też coś bierze bo boli mnie gardło i głowa ale to mi w ćwiczeniach nie przeszkodzi.
Pozdrawiam i dziękuję za komentarze
scoop
19 lutego 2014, 21:26twarda z ciebie babka, ja w czasie choroby jestem wstanie wstać z łóżka tylko po to, żeby zaparzyć herbatę :D
ewa3733
19 lutego 2014, 12:50Ja dzisiaj też ledwo wstałam z łóżka z powodu zakwasów. A co do chorób to chyba w kilku miejscach panuje ospa.
Joteczka82
19 lutego 2014, 12:29Dużo zdrowia dal dzieciaczków.Moja dwójeczka też przyziębiona.