bo wciąz nie mam weny do pisania
więc tak:
- nasza przyjaciółka, ta potrącona na pasach, wczoraj została wypisana do domu . . ogipsowana, ale już na własnych śmieciach
- Jasiek miał mieć wczoraj chemię, ale znowu słabsze są wyniki krwi . . dostał jakiś lek do łykania, pojutrze mają się stawić w CZD
- po ustaniu złej aury - wracam dziś na rower . . już wczoraj miałam wyjść, ale mżawka się zaczęła
- vitaliowo constans . . . chyba przestanę lubić constanse
- Pan i Władca bardzo się stara . . naprawdę . .
w czwartek tydzień temu miałam "prawie zdarzenie drogowe"
Na Domaniewskiej, na odcinku, gdzie są 2 osobne jezdnie, na mojej trzypasmowej jezdni byłam na środkowym pasie do jazdy na wprost, gdy z wnętrza galerii Mokotów, z podporządkowanej, wyjechała nagle na mnie baba w niebieskim VW garbusie ... ten moment, gdy widzę zderzak zbliżający się do mojego boku, mojej nogi, coraz bliżej i słabość, że nic się nie poradzi, że ona mnie chyba nie widzi, auto jedzie wciąż na mnie, ona nawet nie hamuje . . . nic za mną nie jechało, na szczęście . . odskoczyłam w lewo, prawie płasko przy jezdni, zawinęłam kierownicą, wrzeszcząc z głębi człowieka, to chyba wrzask mnie przeniósł o te kilka zbawczych centymetrów, potem kierownica w prawo, wyrobiłam się, rower cudem nie upadł
tylko nogawki spodni Kostucha dotknęła zderzakiem, pobrudziła syfem ulicznym samochodowym
zamierzam dziś albo jutro pojechać w tamto miejsce i kilkakrotnie pojeździć, wte i wewte, tam i powrotem, wyrzucić z głowy wspomnienie prawie wypadku, by znowu się stało normalną ulicą, którą wiedzie jedna z ulubionych dróg powrotnych z lotniska, z obserwacji pasa podejścia samolotów
mikrobik
21 marca 2014, 16:06Chyba źle napisałam. Ja nie jeżdżę pomiędzy samochodami, a jedynie tam gdzie są ścieżki rowerowe lub chodnikiem. Może to był znak, że ta trasa ulubiona jest niebezpieczna? Kilkanaście lat temu mój kolega zginął jadąc prawidłowo rowerem jezdnią. Dla mnie jazda w Warszawie jezdnią pomiędzy samochodami to "igranie z ogniem". Część kierowców niestety nie traktuje rowerzystów jako pełnoprawnych uczestników ruchu drogowego.
jolajola1
21 marca 2014, 12:14LITOŚCI . . . . którym pasem miałam jechać?????? prawy słuzy do prawoskrętu, lewy jest tez do skrętu, za 11 metrów dalej jest odbicie w lewo .. . tylko środkowy pas słuzy w tym miejscu do jazdy na wprost, ściezki w okolicy nie ma . . ps. gdybym jechała nieprawidłowo, prawym pasem, to znalazłabym sie na 100% pod samochodem . . LITOSCI
mikrobik
21 marca 2014, 05:23Chciałam napisać to samo co moja poprzedniczka. Nigdy nie wpakowałabym się rowerem na środkowy pas, a poza drogami leśnymi i takimi z ruchem samochodowym minimalnym uznaję tylko ścieżki rowerowe. Może daj sobie spokój z tym jeżdżeniem wte i wewte po niebezpiecznym odcinku Twojej trasy i znajdź sobie bezpieczniejszą alternatywę?
otulona
21 marca 2014, 01:19Jeździsz rowerem po środkowym pasie???!!! Cholernie niebezpieczne. Sama widzisz, jacy idioci jeżdżą. Lepiej wracaj na ścieżki rowerowe....
Magdalena762013
20 marca 2014, 16:57Cieszymy sie z Toba, ze wszystko ok, a do zderzenia nie doszlo.
ela61
20 marca 2014, 13:36Może lepiej nie kuś losu i nie próbuj już tam swoich możliwości w prowadzeniu dwukołowca!!
renianh
20 marca 2014, 13:32Czyli tylko dzięki refleksowi i przytomności umysłu uniknęłaś wypadku .Wciąż uważam że jazda rowerem w ruchu miejskim to straszne niebezpieczeństwo .Wolę spinning ,stacjonarny i ścieżki rowerowe.
toperzyca
20 marca 2014, 13:11I w tym miejscu popieram..odczarowanie trasy konieczne, ale zawsze się jeszcze znajdzie "kierowca" który rowerzystów nie widzi...masakra
baja1953
20 marca 2014, 11:39Brrrrr, okropieństwo...Poważnego zderzenia , wypadku rowerowego nie miałam, ale chwile grozy i owszem..Najtrudniej jest utrzymać równowagę ducha, gdy na wąskiej szosie , o włos ode mnie przelatuje grzmiący TIR z prędkością 100 km/h..Zresztą wystarczy zwykłe auto jadące z bardzo dużą prędkością blisko, bardzo blisko mnie....Nie lubię..... Dziękuje za slowa uznania...:) Pozdrawiam, aha u nas wciąz wieje, rower chyba od jutra....
Nefri62
20 marca 2014, 10:57a jak się zachował kierowca tego samochodu, pozdrawiam dlatego ja jeżdżę rowerem tylko po lesie
Windsong
20 marca 2014, 10:32Jolu, masz niesamowity dar pisania, przeżyłam tą chwilę grozy razem z Tobą czytając Twój opis. Całe szczęście, że nic Ci się nie stało. Podobnie jak Ty "oswajam" na nowo miejsca, które lubię, a w których potkała mnie jakaś nieprzyjemność. Pozdrawiam :)