Jejku ale odpoczęłam!!! Cały weekend był po prostu bajeczny. Szczerze mówiąc nie pamiętam co się stało z popołudniowym piątkiem, ale za to sobota i niedziela ...mmmmmm ..... Wybrałam się na wycieczki rowerowe. Pierwszego dnia przejechałam 15 km, drugiego prawie 25. Byłam totalnie zmęczona i absolutnie zrelaksowana. Jechałam asfaltową drogą, która wiodła przez sosnowy las. Ptaki - jak zwariowane uskuteczniały TAAAAKIE trele, że dech zapierało. Zapach lasu - obłędny! Mokre drzewo, mieszało się z suchą już trawką i wilgotnymi liśćmi. Wróciłam do domu szczęśliwa, spokojna, z bananem na ustach.
... tylko siodełko mam beznadziejne Jak zsiadłam z roweru, to mój tyłek (gdyby mógł) powiedziałby mi kilka ciepłych słów
Karampuk
31 marca 2014, 20:00ja mam w rowerze stare siodełko ze składaka jest rewelacyjne i mój tylek nic nie gada
Spychala1953
31 marca 2014, 07:40Nie ma to jak zapach lasu i kontakt z przyrodą i człowiek zapomina o wszystkim, a obolały tyłek to nic fajnego. Ale coś za coś, hi, hi:-))))