Szybko i na temat, bo wracam do pisania magisterki. Nosiło mnie od południa za słodyczami. Kurcze, chyba się na prawdę uzależniłam od cukru i słodkiego... Snułam się po domu, tu czekolada, tu daktyle, tu pepsi... Cholera, na złość chyba w tym domu wszystko na widoku zostawiają. Dobrze, że w poniedziałek wracam do Wawy, tam przynajmniej nic w mieszkaniu nie mam;) Choć zawsze mogę pójść do sklepu i nabyć, bo w walce "chcę słodkie" a "nie chce mi się tylko po to wychodzić z mieszkania" moje błogie lenistwo przegrywa. No, ale dzielnie walczę z pokusą. Uległam tylko kaszy jaglanej na słodko, ale dochodzę do wniosku, że jeden posiłek "na słodko" dziennie mi się należy. Nie mówię o tabliczce czekolady, ale np. jaglanka na słodko, myślę, że jest ok:)
No tak, miało być szybko, więc do meritum - menu dzisiejsze:
śniadanie: dwie kromki chleba żytniego, serek Turek Figura, dwa plasterki szynki, ogórek kiszony, papryka konserwowa
II śniadanie: filety z makreli w sosie pomidorowym, kromka chleba żytniego
jabłko
obiad: 50 g makaronu pełnoziarnistego, łyżeczka oliwy z oliwek, fasola czerwona konserwowa, papryka, pieczarki
kolacja: 50 g kaszy jaglanej, szklanka mleka, po łyżeczce miodu, masła orzechowego, kakao, łyżka rodzynek
plaster szynki tradycyjnej
+ 1,5 litra wody
+ dwie herbaty pu-erh
+ dwie herbaty zielone
TOTAL FITNESS Chodakowskiej
spacer (ponad godzinny)