bo można się nimi obeżreć aż po uszy, aż do przesytu, aż po samą gardziel, aż do chęci poleniuchowania z brzuchem do góry - a kalorii to wciąż niewiele
wiec je jem, na sposoby różne, jem codziennie, ba! nawet 2 razy dziennie
a mój brzuch je kocha - bo robi się coraz mniejszy!
wczoraj nastąpiła wymiana dżinsów, te mniejsze okazały się być już w wersji nawet siedzącej - nie za długo co prawda, ale jeszcze niedawno były w wersji stojącej i na wdechu
_________________________________________
w niedzielę Stasiek, lat dziewięć, po raz pierwszy jechał po ulicy! na przejazd 9cio kilometrowy po jezdni było ze 4 km, jechaliśmy gęsiego, z przodu babcia (hehe, to ja!), potem Stasiek, a dziadek (hehe) dzielnie pilnował tyłów
oczywiście uliczki łikendowe i o ograniczonym ruchu, ale było kilka skrzyżowań równorzędnych i dwa z pierwszeństwem, wyprzedzały nas samochody, mijały nas samochody, trzeba było wyciągać rękę prawą lub lewą do skrętu...
dla Staśka taka frajda, że aż podskakiwał z emocji, ale dla babci i dziadka to megastresss odpowiedzialności
ps. szparagowe
najnowsze kulinarne odkrycie: zielone, te cieńsze, oczywiście odłamać końcówki, łepki odkroić do miseczki, pozostałe patyczki przekroić na pół lub po 1/3, do mocno osolonego wrzątku na 5 minut, potem dorzucam łepki i znowu 5 minut, wyjmuję łyżka cedzakową, pół opakowania serka piątnicy na wierzch i sycące śniadanie gotowe - roboty jakże niewiele
ps vitaliowe
wczoraj ponad 40 kilometrów popołudniem
waga dzisiejsza 61,8 . .. może być
kingoje82
15 maja 2014, 21:50A ja polecam na parze! Do tego jajko w koszulce i troche parmezanu:)
uleczka44
15 maja 2014, 20:07Jak ten czas szybko leci, Twój Stasiek ma już 9 lat. To mnie zaskoczyło i zaczęłam liczyć szybko lata spędzone na vitalii. I się, niestety, zgadza. Moja Wisienka wyjechała na 4 lata w gorące kraje. Na miesiące letnie będzie wracała do Polski, bo tam, gdzie jest temperatura potrafi przekraczać 50 stopni. I właśnie teraz na nią czekam.
renianh
14 maja 2014, 23:28Też wolę zielone ,nie mają łyka jak te białe ,białych nigdy nie potrafię dobrze obrać .
nonos
14 maja 2014, 22:31Tak to chyba już działa, że NIEosobiste dzieci produkują stres większy, niż te własne.
mikrobik
14 maja 2014, 20:08Ja też preferuję te zielone. Gotuję tylko na parze i czasy podobne. Z piątnicą nie próbowałam, a że kupiłam dziś 2 pęczki, więc..... Podziwiam Waszą odwagę z tą jezdnią dla dziewięciolatka.
baja1953
14 maja 2014, 20:02Podpatrzyłam u ciotki, zainstalowałam sobie AdBlock Plus..dzięki, Jolu:))
luckaaa
14 maja 2014, 16:26Gratuluje spadkow ! Moj syn rozpuszcza maselko na patelni , jeden zabek czosnku kroi na cieniutkie plasterki leciutko podsmaza i wrzuca szparagi na to . Smazy doslownie 5 minut obracajac szparagi (- nie maja byc przybrazowione ). Sa chrupiace , czosnkowe , mniam ... tylko te maselko ;)) No , ale tluszcz potrzebny wszak , zeby witaminy sie przyswoily ;)
SYLWIULA.sylwia
14 maja 2014, 14:51Musze siegnac po szparagi wg Twojego przepisu, bo jadłam kiedys białe ale cos mi nie smakowały-dawno to było, moze smak mi sie zmienił. Widze, ze pogoda dopisuje na wycieczki rowerowe, u nas pada co chwile. Pozdrawiam:)
agnes315
14 maja 2014, 14:43a jak je przyrządzasz? bo ja raz ugotowałam ale mi wcale nie smakowały :((
deepgreen
14 maja 2014, 14:37Zaszczepiliscie wnuka rowerowo:-)Bedziesz miala towarzystwo na te Twoje kilometrasy:-) Szparagi nie sa moim ulubionym daniem..zwlaszcza ,kiedy pomysle o pozniejszym zapachu moczu.Nijak nie moge sie przekonac.Zrazilam sie i tyle:-)Szkoda,bo Twoja waga bardzo mi sie podoba...
jolajola1
14 maja 2014, 14:55ale to białe szparagi czuc potem w ubikacji! po zielonych nie ma tego charakterystycznego zapaszku
deepgreen
14 maja 2014, 15:47Oooo nie wiedzialam.Pewnie to biale cala rodzina jedlismy,a potem ...sodoma i gomoria:-)
kiki83
15 maja 2014, 00:05A wyobraz sobie, ze ja i maz czujemy po zielonych. Po prostu nie kazdy ma te zdolnosc :P
1sweter
14 maja 2014, 14:27hm... szparagi powiadasz... lubię ale jakoś nigdy nie było okazji przyrządzić "własnemi ręcami"... chyba czas po temu ... pozdrawiam i podziwiam za ten rower... :o)
Milly40
14 maja 2014, 14:24W ogóle nie jadam szparagów. W zeszłym roku próbowałam, ale jakoś mi nie podchadziawszy...za to fasolka szparagowa !!! to mogę pasjami ;-)))
baja1953
14 maja 2014, 14:22Nie przepadam za szparagami, ale może z serkiem polubię? Dzięki za inspirację:)0gon vel hak przy 65 mi nie wadzi, wcale a wcale, to jest wciąż moje 65:)) Dobrze jest, nie pragnę ulepszeń:)) Gratulacje za stresującą, ale pouczającą wyprawę rowerową....Może i my za 8 lat wybierzemy się z Zosią...:) Wróciliśmy właśnie z roweru, 42 km, wiatr i zimno...ehhh
toperzyca
14 maja 2014, 14:11No to pomysł na obiad super..i po kiego nagotowałam na tydzień do przodu? zastanawiam się tylko czy szparagi są tak pyszne jak się wydaja, czy jednak uroku nie dodaje im ich sezonowość...to druga rzecz po szpinaku, którą lubię najbardziej z masełkiem, zatem u mnie dietetyczne nie są ;(
Magdalena762013
14 maja 2014, 13:47dzieki za ps! czyli przepisik; no i tez super, ze vitalijki sie dopisaly ze swoimi przepisami - bo ja sie ich boje - od czasu, jak ugotowalam je, niby odlamując i obierajac - a byly nadal trudne do przekojenia. Czy stare? podobno szparagow w kolorze bialym? nie obiera sie... dobrze mi sie wydaje no i jak napisalas o odcinaniu glowek? to zrobilo mi sie smutno. One tylko z glowkami takie piekne - myslisz, ze trzeba byc takim katem?
Nefri62
14 maja 2014, 12:44muszę spróbować , jeszcze nigdy nie jadłam. miłego dnia
monalisa191
14 maja 2014, 12:00Szparagi to mi się z szynką i majonezem kojarzą, wolę nie tykać:)
minikate
14 maja 2014, 11:52już kolejny sezon próbuję przekonać się do szparagów, ale " to wciąż nie to" :( a wyglądają tak pięknie!