Wczoraj byłam bardzo niegrzeczna. W pracy dałam się namówić na małe co nie co..
oto menu:
- kawa, kromka żytniego z sałatą i sałatką
- 1 ciastko owsiane, koktajl 300g truskawek, jogurt naturalny, cukier
- zupa pomidorowa, ugotowane udko
- jogurt gruszkowy, nasiona słonecznika i dyni, musli i otręby, mały lód z maszynki
- połowa porcji sałatki, pomarańcza, bułka grahamka i koktajl owocowy (kiwi, mango na pewno i jogurt naturalny)
Już tłumaczę.. na wieczór koleżanka poczęstowała mnie koktajlem, nie mogłam odmówić.. pół szklanki .. ona też jest na diecie - szczerze koktajl był dla mnie za gorzki, a to przez kiwi. Zjadam pół porcji sałatki, bo drugie pół wylądowało na podłodze :/ dlatego kupiłam bułkę... nie powinnam. A co do loda.. to też dałam się skusić, namówić.. Dziś już będzie grzecznie i będzie FOTO MENU. ps. dalej nie ma kolorów... buuu...
marcelka55
24 maja 2014, 15:30No właśnie też mnie ten brak kolorów denerwuje...
angelisia69
24 maja 2014, 10:26Oj tam zdarza sie :P a koktajl to nie taki typowy slodycz wiec zgrzeszyc mozna ;-) lepsze od czekolady czy batonow ;-)