praca nad sobą
nad silną wolą i trwaniem w postanowieniu
nad samodyscypliną
podobno treningi to poprawiają ale jak patrzę na siebie to stwierdzam
gówno prawda
nie potrafię przetrwać tygodnia z dietą i treningami jak należy
nie potrafię przetrwać tygodnia z niezłamaniem planu
nie chodzi tylko o dietę, treningi itd, chodzi o naukę, życie prywatne, dom
owszem są częstsze (w niektórych sferach zrywy) ale w innych wszystko leży odłogiem (z lenistwa)
jakbym dobrze zaplanowała wszystko to wszystko dałoby się pogodzić
jakbym zaplanowała i wykonała plan to by fajnie było
czasem nawet zdarzy się zaplanować ale co z tego jak mi się nie chce planu wykonać? mimo że realny
dziś dzień dziecka
miał być abs, a jest wielki bandzioch - już było tak pięknie i poszłam po bandzie
nie wytrwałam nie udało się, za dużo zmarnowałam czasu, olałam wszystko no ale co
poddawać się nie będę tylko nie wiem co zrobić aby punkt po punkcie realizować plan
przecież to nie takie trudne:
1. pójść na zakupy
2 ugotować na następny dzień
3 wstać za pierwszym budzikiem i pójść pobiegać (wieczorem przygotować ubranko)
4. w ramach przerwy od kompa pozmywać naczynia w godz pracy .....
5, zamiast włączyć grę komp - poświęcić czas na segregację ubrań i układanie na półkach
itd itd
niby chcę się zmienić a ni cholery nic nie wychodzi -
widać plan jest do dupy tylko za bardzo nie wiem jak go udoskonalić.... i to mnie wkurza.
zamoysky
3 czerwca 2014, 20:00w sumie to najważniejsza jest silna wola i przygotowanie. Tak jakby trzeba uświadomić organizm, że brak jedzenia nie jest spowodowany klęską żywiołową i nie będzie gorzej ;) Jest to wybór świadomy, mający na celu poprawę jakości życia, wtedy jest o wiele łatwiej ;)
VikiMorgan
3 czerwca 2014, 20:27o ile Twoja świadomość żywieniowa nie jest inna tak jak w moim przypadku- wiem że muszę jeść bo jestem niedożywiona i mój organizm potrzebuje się odżywić - jest coraz lepiej bo ważę coraz mniej i balast już prawie cały zeszedł nie mniej jednak moja skóra włosy i paznokcie nadal nie pokazują że osiągnęłam stan prawidłowego odżywienia (uzupełnienia organizmu o składniki jakich przez lata nie dostarczałam w złym pożywieniu). i wszystko byłoby pięknie gdyby nie nerwy .... bo wtedy mój organizm dopomina się dziwnych rzeczy,,,,,,, i w łeb daje całe to pilnowanie
zamoysky
3 czerwca 2014, 22:13ja akurat nie miałem problemu z brakiem składników :) generalnie jem wszystko. organizm wytrzyma kilka dni jeśli pijesz do mojej głodówki to ew. oznaki oczyszczenia to trochę syfków za to przez pol roku mam je niemal z głowy. Każdy organizm reaguje inaczej, więc wydaje mi się, że przede wszystkim trzeba znać swój i nie wpędzać się w błędne koło. Dopominanie sie dziwnych rzeczy to normalka :D śnić o hot dogu, czad. Jakby się było z kraju 3 świata. Nie na darmo mówi się, że najlepszą przyprawą jest głód ;) Jak dla mnie to wszystko można o ile jest kontrola i tego Ci życzę ;) z swojej strony.
VikiMorgan
3 czerwca 2014, 22:45oczywiście, że wszystko dla ludzi w rozsądnych granicach.... nie można popadać ze skrajności w skrajność, a co dobrze odżywionego organizmu - dobrze odżywiony organizm nie magazynuje bo ma wszystko pod dostatkiem, więc (o ile zdjęcia w Twoim pamiętniku są aktualne) to tak dobrze odżywiony organizm nie wygląda.... A i zaznaczam że rozróżniam pojęcia najedzony i odżywiony :). Ja teoretycznie również jadłam zawsze wszystko poza pewnymi potrawami, ale to nie znaczy że dostarczałam wszystkie niezbędne składniki i w odpowiednich ilościach....
zamoysky
3 czerwca 2014, 22:54Organizm nie ma mieć pod dostatkiem (to moje zdanie) Tylko na minimum buforu. A To jak wyglądam składa się kilka czynników. Haniebne ilości piwa oraz siedzący tryb życia, myślę, że jedzenie to trzeciorzędny problem. No ale od tego postanowiłem zacząć i basta ;P Mój cyrk moje małpki :)
VikiMorgan
4 czerwca 2014, 08:25najważniejsze zacząć, później wybiera się różne ścieżki w zależności od preferencji i tego gdzie się chce dojść, A co do niedoborów i dostatku -jak u Newtona wszystko zależy od wysokości stołka z którego na to patrzymy
zamoysky
4 czerwca 2014, 08:40Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, to wiemy od zawsze. Miarodajne powinno być jednak to, że nie potrafie dopiąć spodni, a nie mam zamiru wymieniać garderoby :D nie stać mnie na to, taniej będzie schudnąć ;P Dla mnie wniosek: Na pewno nie mam doczynienia z niedoborem, pare dni bez jedzenia nie zniszczy mi życia.
VikiMorgan
4 czerwca 2014, 10:29nie myl pojęć: niedobór składników odżywczych również występuje w przypadku nadmiaru jedzenia. Można jeść dużo a się nie odżywiać itd. W dzisiejszych czasach mało jest niedożywionych z powodu braku jedzenia, Większość jest niedożywiona z powodu jedzenia żywności zbyt przetworzonej która jest pozbawiona składników odżywczych... Jemy ilościowo ale nie jakościowo i tu zaczynają się schody, Ja parę lat temu też stanęłam przed szafą której zamknąć nie mogłam i stwierdziłam że nie mam w co się ubrać i jak mam wymienić garderobę to na mniejszą poprzez uzupełnienie tego co w szafie. Spadło 5 rozmiarów, ale nadal zauważam po sobie że lata zaniedbań robią swoje i przestawienie się na prawidłowe odżywianie nie jest proste. Jak człowiek się kontroluje to jest cacy ale to powinno być odruchowe - a do tego czasu jeszcze dużo czasu potrzebuję....
zamoysky
4 czerwca 2014, 11:13Wynika z tego, żę należy robić ciągle badania jaki jest stan składników / witamin? Czy też instynktownie go regulować ?
VikiMorgan
4 czerwca 2014, 12:22część widać gołym okiem :0, inne czujesz np ja mam problemy z elektrolitami i drętwieją mi dłonie jak nie łyknę potasu :). jak dużo ćwiczysz to musisz uzupełniać w dużo większych dawkach,, a sporadycznie zrobienie badań nigdy nie zaszkodzi.....większości nadmiar usuwane jest z moczem, nie mniej jednak trzeba uważać z niektórymi rzeczami,