Po śniadaniu, zięć kończy korespondencję poranną i pojedziemy dzisiaj przez całą Polskę z Gliwic do Gdańska. Ten tydzień był przebogaty w zdarzenia, uczucia, wspomnienia i ruch. Udało mi się być bardzo blisko diety, co wprawia mnie w stan leciutkiej euforii. Dziękuję wszystkim współtowarzyszkom w pracy nad sobą za miłe, budujące i zachęcające do dalszego działania słowa. Jest mi naprawdę miło, gdy ktoś dostrzega we mnie aż tyle zalet. Obiecałam cd.
Ku mojemu zaskoczeniu, chociaż w Krakowie zdarzało mi się bywać stosunkowo często, jako genetycznej Galicjance od Franza Józefa-Cesarza, kochającej dzielnego wojaka Szwejka, zobaczyłam tył jakiegoś ceglanego kościoła.
Gdyby nie córa tramwaj obciąłby mi włosy...Szok! Pierwszy raz w życiu pieszo podeszłam na plac Wszystkich Świętych niejako od tyłu. Uwielbiam ten plac, szczególnie lubię siąść w kawiarni pod parasolem i obserwować oba kościoły, przystanek tramwajowy, przejście uliczne i zaaferowanych swoimi sprawami codziennych przechodniów. Tutaj jest dom dwóch następnych zakonów polskich. To o.o. Franciszkanie i o.o. Dominikanie. Pewnie kiedyś a może i teraz konkurujących ze sobą. Ten tył okazał był się bokiem Bazyliki Dominikanów
I te strzeliste konfesjonały. Cudowne. Nie wyobrażam sobie spowiedzi z głowa zadartą do nieba z powodu ich urody. Polecam stronę
Półmrok, secesja, "gwiaździste niebo nad nami", Całun Turyński dla Ducha i Wyspiański....
Nieprawdopodobny nocny nastrój w blasku dziennego słońca. I tak nie wiedząc kiedy minęło kilkaset metrów spaceru.
lukrecja1000
16 czerwca 2014, 16:23podpisuje sie pod slowami Moderno:)uwielbiam Twoj pamietnik i Twoja nietuzinkowa osobowosc..a jak tam dietka? pracuj nad nia czerwone szpilki czekaja..
Nakonieczny
17 czerwca 2014, 08:11Witaj Słodko-Trująca Lukrecjo. Dziękuję Ci za superowate komentarze. Szpilki ( na razie kaczuszki) czekają. Udało się prawie, prawie trzymać zasad diety. Teraz muszę szukać Tancerza. M
moderno
16 czerwca 2014, 12:44Cudownie to wszystko opisujesz i fotografujesz. Z ogromną niecierpliwością będę czekała na dalszy ciąg tego pasjonującego fotoreportażu
Nakonieczny
17 czerwca 2014, 07:48Dziękuję,dziękuję, dziękuję za wszystkie przesympatyczne wpisy. Mam mnóstwo wrażeń z tego przerywnika od codziennych obowiązków przy gasnącym ojcu. To pozwala mi naładować akumulatory. Bardzo ciekawe informacje o historii tych świątyń są w linkach między zdjęciami. Zapisałam sobie aby poczytać później. Miłego Dnia. Małgosia Tosia