Skusilam sie wczoraj na galke, ale byly pyszne..
Pospacerowalam z godzine, wypilam 6 szklanek wody, moze nawet wiecej?
Jednym z plusow lata jest to, ze az tak sie jesc nie chce. Zapisuje moje kalorie. Mysle, ze latwiej mi bedzie planowac dzien do przodu, niz zapisywac co mi sie zdarzylo zjesc.
LittleWhite
20 lipca 2014, 01:19Ciekawy smak
lukrecja1000
20 lipca 2014, 00:58Ciekawa jestem smaku tych lodów,czy sama je robisz?
Pigletek
19 lipca 2014, 16:10Ja zawsze planuję cały dzień zaokrąglając "w górę". To jak dla mnie jedyna skuteczna metoda. Zapisywanie po jedzeniu kompletnie się nie sprawdza. Zdarzało się, że po obiedzie miałam tyle kalorii, że już nic nie mogłam zjeść. A planując wiem, że starczy kalorii na wszystkie posiłki. Czasem zdarzają się modyfikacje, ale można sobie z tym poradzić.
callan
19 lipca 2014, 19:28Zgadzam sie! ostatnio zjadlam cos tam na obiad, I jak to potem podliczylam to mi szczeka opadla 0_o
Pigletek
19 lipca 2014, 20:27Haha! Znam to. Nieraz wspominałam na Vitalii o moich obiadowych eksperymentach, których kalorie liczyłam po przyrządzeniu. Do rekordów kalorycznych, po których doznawałam szoku należała m.in. tarta ze szpinakiem. Sama ćwiartka ciasta miała ok. 550 kcal, a z farszem ok. 750, przy czym taki jeden kawałek to było za mało na obiad :D
callan
20 lipca 2014, 00:34ha ha ha :D Dobre!
JoannaMaria2014
16 lipca 2014, 19:51A gdzie kupilas te lody? Pozdrawiam :)
callan
17 lipca 2014, 02:45ah, bylam na lunch na sushi, i sie w restauracji skusilam. Nie moglabym miec ich w domu - zjadlabym cale!
Maturzystka1234
16 lipca 2014, 19:31Lepsze lody niż czekolada:) Jedna gałka to nie tragedia :)