Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dieta SB DZIEŃ 7; 46 DNI DO CELU


Zawaliłam. Ale znowu mam usprawiedliwienie...

Chyba dość już tych usprawiedliwień, co? Muszę się kopnąć w pośladki i panować nad sobą. 

Poprzednim razem pisałam o  kłopotach "osobistych" (czy tam rodzinnych, jak kto woli). Dzisiaj w zrobieniu porannego cardio z Mel "przeszkodził" mi powrót mojej mamy do domu. W sumie pół dnia odkąd wstałam po prostu przesiedziałyśmy na tarasie prawie nic nie mówiąc. Potem jeszcze moja siostra gadała z mamą i ta ostatnia zdecydowała się zostać. Chociaż ma zapuchnięte oczy od płaczu.

Nieważne. To jest blog o diecie, a nie o moich problemach. Chciałam tylko napomnkąć i koniec.

Śniadanie: takie jak wczoraj

Obiad: zupa pieczarkowa, warzywa na patelni

Przekąska: borówki

Nie jest to  jakaś rewelacja, bo do tych warzyw dodałam sporo tłuszczu. A borówki tak jadłam i jadłam, bo byłam zdołowana całą tą sytuacją... Nie wiem ile w końcu ich zjadłam, bo zrywałam prosto z krzaka. 

Postanowiłam, że więcej dzisiaj nie zjem. Ewentualnie jakiegoś ogórka, czy coś. 

Tyle.

Pa :*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.