Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 55, ważenia i ciężkich rozkmin ;)


Witam Was!
Dziękuje Wam za wszelkie rady :*,  ale wczoraj sama się zagadka rozwiązała :D O czym będzie póżniej ;) 

Dziś był dzień ważenia i mierzenia, na wadzę ubyło tylko/AŻ 0,4 kg, ale za to w centymetrach ile! W tali, brzuchu i udzie po - 2cm, a w biodrach - 1cm. :D Cieszę się niezmiernie! 
Może mniejszy spadek wagi ma związek z tym, że jestem przeziębiona, a wiadomo podczas infekcji organizm zatrzymuje wodę. 

Tak sobie myślałam nad cwiczeniami, że ja nie dam rady fizycznie (z powodu braku czasu, zajęcia od 7.00 czyli wstaję o 5.00, do 19/20 czyli jestem w domu koło 20.30, a jak mam wolne to jest praca). Oczywiście poza weekendami, bo w nie nie pracuję i mam cale wolne ;D 

Postanowiłam, że spisze sobie dziś cwiczenia, takie moje ulubione, na brzuch, pupe, wewnętrzną częśc ud i może na ręce, nogi i je bede sobie powtarzac przy muzyce wieczorem, około 40 minut + oczywiście hula hop. Bo nie mam co kominowac nad jakimiś super planami cwiczeń, czy karnetami na siłownie, musze sie skupic na życiu, bo jest zakręcone jak turbobączek :D

No i te nieszczęsne posiłki musze zmienic, bo jem za mało! 

Jak myslicie, jak lepiej zorbic, zwiekszyc dawkę jedzenia od zaraz do ok 1400/1500 kcal, czy np, przez dwa dni jeszcze jeszcze więcej, że tak powiem normalnie ok 2500 kcal, a potem zredukowac ilośc, ale juz nie tak dyrastycznie do tych właśnie 1400?? 

Co do tajemniczego Pana: Nie utrzymywaliśmy ze sobą kontaktu od wtorku, ale wczoraj napisał, okzałao się, że jezdził dużo i zapytał się mnie czy zaproszenie aktulne, ja na to, że bardzo bym chciała, ale kończe o tej samej godzinie kiedy impreza ma sie zacząc, a on na to, że nie widzi problemu, najwyżej się spóźnimy ;) 

Lece, bo mam duzo nauki na dziś, a chcę jeszcze z rodzicami chwilę posiedziec, bo wpadlam do nich na weeknd, no i Was poczytac ;) 

Pozdrawiam Was cieplutko :) :* 

  • Magdalenananie

    Magdalenananie

    9 października 2014, 01:09

    Razw życiu, tylko raz kupowałam karnet na siłownię przez kilka miesięcy i wiesz co Ci powiem... tak czy siak jestem barziej zadowolona z rezultatów domowych niż w jakiejś siłowni. Nie dość, że oszczędnośc kaski to i oszczędność czasu ( nie trzeba nigdzie docierać, ani z nikąd wychodzić do domu :) ) Ja myślę, że spokojnie możesz jeść sobie 1600kcal , skoro była mowa o 2500. Jeśli ćwiczysz to nie powinno być źle. Fakt , minęły trzy miesiące , może nie chudnę błyskawicznie, ale jestem lżejsza o dobre pare kilo. Moze spróbuj , głodna nie będziesz chodziła ani przejedzona . Będzie w sam raz. :)

  • Claudusia90zce

    Claudusia90zce

    4 października 2014, 12:40

    Moja propozycja brzmi tak: zacznij jeść 1400 kcal dziennie i co tydzień zwiększaj dawkę o 100 kcal i zatrzymaj się na 2000 kcal i efekt jojo się nie pojawi :) Ja wprowadziłam to sobie w życie i na chwilę obecną mogę jeść 2000 kcal dziennie, oczywiście rzadko mi się zdarza zjeść tyle, to zależy od organizacji mojego dnia :) Czasami zjem 1000, czasami 1700.

    • ankaania

      ankaania

      4 października 2014, 16:28

      Myslę właśnie żeby o 100 podnosic, zatrzymac się na ok 1500/1600 bo jednak jeszcze połowa drogi przede mną, a potem znów po 100 do optymalnej ilości ;) Pozdrawiam :)

  • Magiczna_Niewiasta

    Magiczna_Niewiasta

    4 października 2014, 11:37

    Ja bym trzymała się tej granicy 1500kcal, nie bawiłabym się w 2500kcal to za dużo nawet z ćwiczeniami. :)

    • ankaania

      ankaania

      4 października 2014, 16:26

      Tez mi się wydaje, że na redukcję starczy te 1500, a potem zwiększac na stabilizacji. ;)

  • CzarnaCzekoladka

    CzarnaCzekoladka

    4 października 2014, 08:59

    Cieszę się razem z Tobą.:). Masz rację.. waga to nie jest jedyny wyznacznik. Pozdrawiam!!

    • ankaania

      ankaania

      4 października 2014, 16:25

      Sama byłam w szoku jak się zmierzyłam ;) Trzymaj się :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.