Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
już prawie połowa miesiąca...


... a ja nic nie schudłam, no ale nie jest źle bo pomimo serowych spadków znów zaczęłam przywiązywać większą wagę do domowego jedzenia a jak już się celebruje ten obiadek i robi wszystko od 0 to nie może się obejść bez świeżych produktów i surówki a to działa zawsze dobrze na dietę, skórę, paznokcie, włosy, poczucie estetyki i radość życia bo kolorowe zawsze jakoś poprawia mi humor i zwiększa poziom energii. Dodatkowo zajęłam się też delikatnym odświeżaniem domu, fakt że są to podstawowe naprawy czy wymiany pierdół takich jak deska do kibelka czy dodanie nowych wazoników ale zawsze to jakaś zmiana która pozytywnie wpływa na komfort mieszkania, poza tym w ładnym domu człowiek szczęśliwszy i tym razem stawiam na intensywne kolory. Do błękitno białej łazienki dokładam turkusowe dodatki, do całego domu niedługo wjadą duże szklane wazony z kwiatami - miałam do tej pory mieczyki które hodowałam na balkonie i wiatr mi je łamał więc lądował co chwile jakiś nowy w domu i się spodobało a że praca zmieniona i pieniążków będzie więcej to można zainwestować te 10 zł tygodniowo na kwiatki dla poprawy humoru, tylko 10 zł wyjdzie bo jakoś nie lubię dużych bukietów i raczej gustuję w kwiatach jakby ogrodowych więc najdroższe róże raczej nie często będą tu gościć :p. Jak wiadomo kiedy człowiek zadowolony to i odchudzanie lepiej idzie więc wszystko się ze sobą łączy. Dodatkowo się rozpoczyna sezon dyniowy - u mnie już cały garnek zupki z dyni jest ;) w tym roku rozpoczynam od pikantnej a co! kończy się też sezon na inne warzywa a spiżarnia jeszcze pusta co mi się nie podoba i tak się zastanawiam co o tej porze roku można jeszcze wsadzić do słoika? bo póki co mam tylko maliny, wiśnie i truskawki które już prawie pożarłam :p macie jakieś sprawdzone przepisy po babci? chętnie przygarnę :D A teraz uciekam poszukać jakieś ładne wazoniki :) Miłego!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.