Dziś sennie i melancholijnie. Jak w każdą niedzielę...
Grzecznie posiedziałam dziś z zadaniami z analizy matematycznej, choć inne przedmioty wołają o zainteresowanie! Ale siły już nie mam. Mam jakiś wypłukany mózg, nie przyjmuję już wiedzy.
Siedzę teraz sama, w pustym mieszkaniu. Popijam resztki taniej wody mineralnej, słucham klimatycznej Lany del Rey, a wcześniej z tej pustki przegryzłam 3 wafle ryżowe. Cóż... ale ćwiczenia były i to jest chyba najważniejsze ;) Tradycyjnie abs i przysiady.
Dokucza mi tylko to, że koleżanki poszły ze swoimi facetami na pokaz fontann w Hali Stulecia, a ja siedzę tu sama, zapomniana. Nigdzie z nikim nie wychodzę... Niby dobrze mi z tym, że jestem singielką, ale czasem jest mi zwyczajnie przykro... I smutno. Nie lubię tego. Poza tym, wolałabym być sama i za nikim nie tęsknić. Niestety właśnie tak nie jest...
Menu z dzisiaj? Podam, ale z góry uprzedzam, że ten tydzień będzie raczej monotonny :| Odliczyłam pieniądze na bilety, na powrót do domu i okazało się, że zostaje mi ok. 1,90 zł. :D Także prawdopodobnie kupię za to jeszcze butelki wody mineralnej i to tyle ;) W zamrażarce mam pierogi, ostatni chyba kawałek pieczeni rzymskiej, 2 jogurty w lodówce, twarożek, mleko, sok pomidorowy, dwie kromki chleba żytniego i wafle ryżowe. Jabłka też są i kawałek ogórka szklarniowego. Mam też 4 kawałki ogórków w musztardzie, więc będzie w sam raz do jutrzejszej pieczeni. Mam makaron i ryż, ale co z tego, jak nie mam z czego zrobić sos? :D Chyba, że złamię swoje postanowienie i zjem trochę dodatkowego cukru - ryż z dżemem z cukinii. Zobaczy się. Najwyżej co drugi dzień będę jeść pierogi. Albo głodować :D
Menu:
I ŚNIADANIE: jogurt Jogobella z płatkami owsianymi, siemieniem lnianym, otrębami owsianymi, kanapka z twarożkiem i ogórkiem + jabłko
II ŚNIADANIE: szklanka soku pomidorowego
OBIAD: 5 pierogów ruskich z cebulką
PODWIECZOREK: 3 niewielkie jabłka i kromka chleba
KOLACJA: jajko na miękko z 4 połówkami ogórka w zalewie musztardowej.
+ 1,5 L wody i szklanka wody z octem jabłkowym.
Wracając do ćwiczeń... Przeraziłam się dzisiaj swoim odbiciem w szybie wystawy sklepowej. Mam odstający tyłek! :D Taką piłeczkę prawie :D Odstającą :D To fajne, ale nie wiedziałam, że mogą być takie szybkie efekty robienia przysiadów :D Nic no... kontynuuję ćwiczenia w najbliższym czasie. Taki mam zamiar ;)
klaudiaankakk
27 października 2014, 09:12fajne są takie piłeczki :D uwielbiam Lane a zwłaszcza jej najnowszą płytę, słucham w kółko i kółko...
Vivien.J
27 października 2014, 12:31Trzeba o nie dbać, bo są urocze - tak myślę ;) Ja nie przepadam za damskim wokalem ogólnie, ale akurat Laną zaraziła mnie hmm... pewna osoba i tak już zostało. Włączam, odpływam, marzeniami wychodzę gdzieś daleko...
dola123
26 października 2014, 21:31Pokaz fontann ciekawa inicjatywa :)) Tez jestem singielką i niekiedy bywa to dobijające :D Ale ogółem można uzyskać wiele plusów, oj tak przysiady potrafią zdziałać wiele - wiem po sobie. Jak nie będziesz miała kiedyś co zrobić w sobotę to możemy zrobić singielkowe vitaliwoe spotkanie w centrum Wrocka hi hi hi :D Pozdrawiam i zycze udanego początku tygodnia!!!
Vivien.J
26 października 2014, 22:10Ja jestem od dłuższego czasu i chyba nieźle już daje mi to w kości :P W sumie i można ;) Albo pobiegać :D Dziękuję i też Tobie tego życzę!
dola123
26 października 2014, 22:16Bieganie to troszkę gorsza opcja patrząc na mój dojazd i przygotowanie odpowiedniego ubioru itp. ha ha ha :D ale na inne propozycje jestem za :)