Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Aktualności


Niech mnie ktoś kopnie w pupę i mi nałoży tam takiego umotywowania, jakie mają osoby osiągające swój cel!

Powiem Wam, co słychać u mnie. Dziś pierwszy dzień ferii, smakuje cudownie! Zwłaszcza, że to pierwsza na tych studiach sesja pokonana 100% w pierwszym terminie. Z tej okazji pozwoliłam sobie wczoraj po egzaminie zjeść ciastko i napić się cappuccino. Szkoda tylko, że takich "małych" okazji było ostatnio więcej, albo trafiały się zwyczajne powroty do domu rodzinnego. Odbiło się to na mojej wadze wzrostem. Co prawda jest to pierwszy wzrost od początku roku, ale jednak wzrost. Nie ma co się wykręcać tym, że zbiegł on się z okresem i to pewnie woda, tralala... Za bardzo sobie pofolgowałam i tyle. Jutro wracam do domu na dłużej i panicznie się boję. Że nie utrzymam zaplanowanej diety. Jednak wiem, że muszę pokonać ten lęk, bo daję mu przewagę już samym faktem, że jest obecny. Wróćmy jednak do wagi. Wzrosła sobie o 0,5 kg i ani myśli spaść. Ja wiem, że nie trzymam diety wzorowo, raczej dobrze. Ale wiem też, że najmniejszy spadek przybliżający mnie jeszcze bardziej do celu, dałby mi energię do dalszej walki o piękną siebie (czyli teraz musi wrócić 74,7, a najlepiej jakby było 74,6). I nie mogę się wyrwać z tego błędnego koła, w którym każde najmniejsze odstępstwo usprawiedliwiam tym, że i tak waga stoi w miejscu. Ciekawe, ile jeszcze będzie stała zamiast znów poszybować wysoko w górę... 

Mam w tym roku jednak plan, by pobiec w biegu na 10 km, a także zaliczyć (i to najlepiej niejeden) color run. A właśnie, The Color Run. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam filmiki z tego biegu na yt, wiedziałam już, że kiedyś w życiu w nim pobiegnę. Szczęśliwy los sprawił, że w tym roku będzie on organizowany również w Polsce! Wspaniale! To daje mi możliwość wzięcia w nim udziału, ponieważ podróż za granicę (najlepiej do Stanów, skąd się wywodzi) trochę mnie przerażała, gdy myślałam o kosztach i odkładałam zawsze na "bogatsze czasy". Dobra, wracam do tematu. W związku z tymi planami wracam do treningów po feriach. Biegowych treningów. Bo zamierzam najbliższe dwa tygodnie regularnie maszerować, by przyzwyczaić organizm. Mam nadzieję, że gdy wrócę do biegania, moja waga w końcu zacznie spadać tak, jak mi się marzy. Bo 2015 to ten rok, w którym spełnię marzenia!

Lecę czytać co u Was, bo przez te studia kompletnie nic nie wiem! Buziaki!

  • patrycja2022

    patrycja2022

    2 marca 2015, 17:40

    Cześć! Wracam do Was! Wiem nawaliłam. Wiem: złamana noga to nie usprawiedliwienie. Ale poprawię się! Obiecuję! Już powoli zaczynam samodzielnie chodzić więc poradzę sobie z dietą i z rowerkiem! Z bieganiem muszę poczekać. Z resztą nigdy nie biegałam, więc tym bardziej może zaczekać :D Motywacja u mnie spadła do zera już dawno temu i przyczyniła się do skandalicznego wzrostu wagi... Ale teraz muszę się poprawić. Mam nadzieję, że wybaczysz i damy radę razem :) Mogę się pochwalić, że moja pierwsza sesja też została w 100% zaliczona w pierwszych terminach! Teraz wiem, że nie było najgorzej ale jednak pomęczyć się troszkę trzeba, także muszę Tobie pogratulować! :) Pozdrawiam Pati

  • Shibutek

    Shibutek

    10 lutego 2015, 10:08

    Tez sobie zalożyłam, że to TEN rok! ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.