Trochę odpuściłam. Miało być tak dobrze, a wyszło jak zawsze...Myślę jednak,że to tylko chwilowa słabość. Biorę się w garść. Wiem,że to całe odchudzanie siedzi w głowie. Stres w pracy, zamieszanie w domu i ,,, przestaję racjonalnie myśleć. A co się stanie jak zjem sobie coś innego. No niby nic, ale cała moja praca idzie na marne.
Ale znowu jest piątek i będzie spokojniej.
Przecież dobrze wiem, co robić.
Jestem.
Jadłospisów nie znalazłam, może dzisiaj.
Zaczarowanaa
27 marca 2015, 18:38Widzę że miałyśmy podobny czas w pracy i w domu że o diecie nie wspomnę.U mnie dzisiaj miał być powrót na dobrą drogę.Niestety poległam w okolicy śniadania.Drugiego"pierwszego" śniadania.Jutro nowy dzień,na pewno się uda czego i Tobie życzę.