Jest spoko!
Waga pokazała dziś 59,7. Tyłka nie urywa, ale zawsze do przodu.
Dzisiejszy cheat meal to masakra. Wybraliśmy się do nowej makaroniarni i miejsce okazało się kompletną klapą. Spaghetti bolognese wyglądało jak kupa i tak smakowało - czułam dziwny posmak maki/proszku. Sałatka z tuńczykiem też bez szału. Na deser kulka lodów miętowych. Chociaż to było dobre, może dlatego, że inny lokal.
Liczba napisanych stron pracy dyplomowej: 0. Siedzę z lampką miodu i myślę. Dziś myślenie boli.