Niefajnie jest.
Podjadłam. I to tego, czego nie powinnam. Ja nie wiem, że zawsze w czasie okresu mam dzień tasiemca - byle co, byle włożyć do paszczy. Dziś padło na garść chipsów, kilka pralinek, dwa andruty, pistacje i nerkowce. Nie wszystko na raz oczywiście. Ssanie mam zawsze tak mocne, że nie mogę myśleć o niczym innym. Pół biedy jak jestem w pracy, wtedy jakoś daje się to ogarnąć. Zawsze w drugi dzień miesiączki :/ Żadne usprawiedliwienie. Nie jestem z tego dumna. Wstyd mi bardzo przed samą sobą.
Na sobotę mam kolejne dwie prace zaliczeniowe do napisania. Tralalala. Znowu wezmę się za to w ostatniej chwili :/
angelisia69
20 kwietnia 2015, 06:35no to nie jest usprawiedliwienie,bo jesli sie zdarza raz na jakis czas to ok,ale co miesiac :/ Musisz znalezc inne sposoby na radzenie sobie z pms,moze jakies lekkie cwiczenia jak joga czy pilates