Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak to jest z tym bieganiem...


Bieganie... teraz jest takie modne. Wszyscy biegają. Gdzie nie spojrzeć tam biegacze... Wychodzę z domu i tylko biegaczy widzę, wchodzę na fejsa, wszyscy już po bieganiu i chwalą się wynikami. Widać tę pasję wszędzie. 

A jak to jest ze mną? Chciała bym biegać... Biegać, a nie truchtać! jak to jest w moim przypadku. Ale jak tylko zwiększę tempo, to zaraz brakuje tchu. Lubię truchtać, lubię to uczucie gdy już jestem po i się rozciągam. Jestem z siebie dumna, że ruszyłam dupsko i wyszłam spędzić aktywnie czas. Ale... no właśnie, zawsze jest jakieś ale. Za każdym razem staczam walkę ze sobą, żeby jednak wyjść pobiegać. Mimo iż mam świadomość tego, że to lubię, to najgorszy jest ten pierwszy krok- przebrać się w dres i wyjść. Zaraz po tym jest już spoko. Najgorsze jest to podjęcie decyzji "IDĘ".

Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem. Ostatnio chodzę ciągle zmęczona. Praca na doby mnie pomału wykańcza. Szczególnie jak mam `doba na dobę,' albo doba, nocka, wolne, doba. Po prostu brak siły niweluje mój zapał. Tylko jak już wyjdę pobiegać, to nabieram energii. Szkoda, że mój organizm tego nie zapamiętuje na tyle, by tym bardziej mi się chciało wyjść.

Teraz będę miała trochę większą motywację, bo będę się umawiała z moją bratową na "siłownie pod chmurką", która jest mniej więcej w połowie drogi naszych domów. To będzie świetny pretekst, by wyjść troszkę potruchtać. Na spotkanie truchcikiem, potem mały trening i z powrotem truchtem :D Oby tylko dotrzymała słowa, że będziemy się spotykać minimum 3 razy w tygodniu. Było by super!

ZNALEZIONE NA treningbiegacza.pl

DLACZEGO NIE POWINIENEŚ REZYGNOWAĆ Z BIEGANIA - SZEŚĆ POWODÓW:

1.Nie mógłbyś używać Endomondo, a Twój kumpel straciłby fajnego rywala w biegowej aplikacji.
2.Twoje buty do biegania byłyby smutne gdybyś nie zabierał ich na trening.
3.Ciastki nie obchodziłyby się już z Tobą tak bezkarnie, tym samym straciłbyś najlepszego kumpla z piekarni - pączka z lukrem.
4.Odebrałbyś sobie tony endorfin, dzięki którym codzienność jest lepsza, szczęśliwsza i nabiera pozytywnych barw.
5. Co byś robił, grał w szachy? To byłby największy szach mat.
6. Po prostu nie przestawaj biec - bieganie to szczęście, które tworzysz sobie zupełnie sam. TWÓJ SZCZĘŚLIWY ŚWIAT.

  • Dorota3101

    Dorota3101

    30 kwietnia 2015, 13:05

    Ja biegałam w zeszłym roku i też często miałam tak, że nie chciało mi się wyjść, ale gdy już biegłam było zupełnie inaczej. Może dlatego, że wybrałam sobie godzinę 6:30. Teraz jak zacznę biegać będę robić to trochę później. tylko muszę zacząć :P

    • aa5iek

      aa5iek

      30 kwietnia 2015, 17:41

      Ja swego czasu potrafiłam wstać o 4 rano by móc pobiegać, bo wtedy jeszcze mózg był wyłączony i nie wiedział co robi ciało, ale teraz wstaję 4:05 ale dlatego by się wyrobić do pracy. Teraz bym musiała wstawać chyba o 3, a to już jest nie do przejścia... po pracy padam na mordkę, bo wracam po całej dobie. Ale jak już pisałam, będę mieć motywację w postaci bratowej ;)

  • laauraa

    laauraa

    30 kwietnia 2015, 09:15

    Ja miałam kilka podejść do biegania, ale jakoś się w to nie wkręcam. Teraz też czasami wyjdę, jednak no nie wiem czemu, nie jest to moją ulubioną formą aktywności.

    • angelisia69

      angelisia69

      30 kwietnia 2015, 13:53

      a niedawno pisalas ze pokochalas to i przekonywalas mnie do tego :P ach ty klamczuszku

    • laauraa

      laauraa

      30 kwietnia 2015, 14:13

      Ja, że pokochałam? nieeeeee, ja pisałam, że próbuję się polubić z bieganiem ;) i nadal próbuję :D

    • aa5iek

      aa5iek

      30 kwietnia 2015, 17:43

      Ja już też miałam kilka podejść, ale u mnie z regularnością jest problem... Może w końcu to się zmieni ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.