Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 46 + zdjęcia sylwetki


Zasnęłam mniej więcej około czwartej nad ranem, wstałam o dwunastej. W nocy, gdzieś koło pierwszej, zadzwonił mój brat. Gdy odebrałam, usłyszałam chóralne "sto lat". Brat z kuzynostwem (z którym jesteśmy naprawdę blisko) i znajomymi oblewali mojego magistra. Byłam zaproszona, ale wcześniej już byłam umówiona z A. Fajnie, że zadzwonili i pijackimi głosami mi gratulowali, to było cholernie miłe.

Tak jak obiecałam sobie wczoraj, dzisiaj poćwiczyłam. Za pomocą kamerki internetowej zrobiłam zdjęcia swojej sylwetki. Brrrr, okropieństwo. Na dodatek fałdki układają mi się nierównomiernie, prawy bok mam znacznie okazalszy niż lewy. Jakim cudem!?

Bilans:

śniadanie (12.00): trzy kromki domowego chleba z otrębami i ziarnami lnu oraz dyni, biały ser typu włoskiego z zielonym ogórkiem i rzodkiewkami

obiad (15.15): dwa talerze krupniku z kaszy jaglanej na bulionie warzywnym; gotowana marchewka

kolacja (w planie 19.00): wędzony łosoś; pomidory

Trening:

1) 

2)

3) 

4) skakanka 15min

5) rowerek stacjonarny 20min

Zdjęcie frontowe. Fuj.

Lepszy bok. Drugi wygląda gorzej. Nie wiem, jakim cudem. 

  • roula

    roula

    22 czerwca 2015, 20:57

    o matko! ale duzo cwiczysz!!! gratulacje! tego cwiczenia, silnej woli no i mgr oczywiscie :)

    • AlexSteiner

      AlexSteiner

      22 czerwca 2015, 21:00

      Dzięki ;) Niedziela to zwykle rest day, ale poprzedniego dnia zaszalałam z jedzeniem, więc musiałam "zrównoważyć" siły ;)

  • mxxxa

    mxxxa

    21 czerwca 2015, 21:03

    Wszystkiego najlepszego :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.