Dzień nóg. Nie cierpię ćwiczeń na nogi. Ale jak się ma uda jak balerony, to trzeba zacisnąć zęby i robić swoje. Robię co dwa dni trening nóg Mel B i nienawidzę go, ale robię. Męczę się na nim jak po dobrym cardio.
W ogóle nic nie robię. Śpię, jem, ćwiczę, obejrzę o 18.00 "Kości" na Foxie, posiedzę na fejsie, idę spać. A gdzie wielkie plany związane z czytaniem, uczeniem się, nadrabianiem filmów i seriali? Meh...
Bilans:
śniadanie (10.00): owsianka, jogurt naturalny, banan, cynamon
obiad (13.00): makaron razowy z szynką, papryką czerwoną, cebulą, zielonymi oliwkami, koncentratem pomidorowym
podwieczorek (16.00): 1/3 gotowanego kalafiora; jabłko
kolacja (w planie 19.00): dwa jajka gotowane z jogurtem, pomidorem, ogórkiem zielonym, cebulą
Trening:
1)
2)
3)10min skakanki