Ostatnio zauważyłam, że prawdopodobnie jestem typem zadaniowca. Wyzwania które podejmuje na portalu z przyjemnością wykonuję i troszkę to dziwne sprawia mi to przyjemność. Potrafię z uporem maniaka organizować mnóstwo rzeczy (czasami dla innych to strasznie denerwujące) i niemal z kalendarzem w ręku planować swoje życie. Proste czynności u mnie urastają do rangi priorytetowych. Hierarchizuję je w zależności od ważności i priorytetu ich wykonania i każdego dnia odhaczam sobie kolejne punkty do wykonania w danym dniu.
Pomyślałam również,że może żeby skutecznie schudnąć będę stawiała przed sobą różne zadania do wykonania w danym dniu czy miesiącu. Pogrzebałam troszkę w internecie i jest w nim mnóstwo różnego rodzaju wyzwań wykonywanych na przestrzeni miesiąca. Dlaczego nie miałabym spróbować w ten sposób rozprawiać się ze swoją nadwagą. Może to jest to... tak żebym się nie znudziła wykonywaniem jednych i tych samych ćwiczeń.
Tak więc na początek może coś łatwego. Podejmuję wyzwanie z Mel B. Jest 30 dniowe, więc spokojnie będę nim mogła się zająć przez resztę miesiąca a także praktycznie cały następny. Może nie jest szczególnie ambitne, ale teraz z racji braku czasu (i nie jest to bynajmniej wymówka z mojej strony) jest wystarczające. Dziennie z rozgrzewką 10 minutową i rozciąganiem nie powinno mi zająć więcej niż 40 minut. Tyl czasu spokojnie wygospodaruję bez większego problemu. Dodatkowo prowadzę wyzwanie skakankowe więc coś jeszcze dodatkowo będę ćwiczyć.
Ciekawe jaki będzie efekt...
efka.g
3 sierpnia 2015, 13:29Widzę że mamy tak samo. Jak jest zadanie do wykonania to robię wszystko żeby dopiąć swego. Ale jest jeden warunek: musi być wydrukowany plan żebym mogła odhaczać każdego dnia swoje postępy. Inaczej nic z tego. Leń totalny :-) Powodzenia :-)
arrosa
4 sierpnia 2015, 08:35To chyba jesteśmy bardzo podobne, ja to mam specjalny zeszycik na tego typu rzeczy, w którym oprócz ćwiczeń wpisuję plan posiłków na cały dzień.
Anpio7
3 sierpnia 2015, 00:57Fajnie, że masz takie podejście, sukces gwarantowany, a po takim treningu to ho ho. Muszę i Ja powrócić do ćwiczeń, bo lipiec przez to zimno nie motywował do ruchu. Powodzenia, będę zaglądać i kibicować :) Pozdrawiam Ania
arrosa
3 sierpnia 2015, 07:21Dziękuję :)
mandziaa
28 lipca 2015, 22:20Efekt będzie i to świetny ! Ja osobiście uwielbiam Mel B i udało mi się przy niej kiedyś w bardzo szybkim czasie uzyskać super efekty pech taki, że musiałam wrócić tu z nadwyżką przez bardzo trudny okres czasu pełen stresów. Najważniejsza jest ta energia, która aż tryska z Mel B, nie wiem jak można się nudzić przy jej ćwiczeniach. Trzymam kciuki !
arrosa
31 lipca 2015, 08:07Dzięki :)