Drugi dzień diety i padam na pysk! Nie, nie z głodu, ze zmęczenia. Jest 9 wieczór i zaraz idę spać jeszcze tylko psy "wysikam" Muszę przeczekać to osłabienie. Nic takiego nie robiłam cały dzień a czuję się jakbym rowy kopała.
Nie mogłam się dziś zmusić do zjedzenia kolacji, wogóle nie byłam głodna. Wypiłam za to szklankę kefiru. Należę do osób, które często biegają do toalety ale teraz z tym piciem to już przegięcie. W nocy dwa, trzy razy a w dzień to już nawet nie liczę ile razy odwiedzam wc
.
W czwartek rano czyli po 3 dniach diety pierwsze ważenie i mierzenie. Muszę dostawać nowy jadłospis w piątki, gdyż zakupy robię tylko w soboty.
andzia655
2 września 2015, 22:53Madziu ja szczególnie będę Cię wspierać, bo przez, to wszystko przechodziłam, najpierw musiałam się przekonać, że ktoś mnie pilnuje i kontroluje( ważenie raz w tygodniu). Później, pamietnik...obiecanki dziewczynom, że biorę się w garść, to wszystko mobilizuje i motywuję. Jeśli tylko chcesz zawsze będę Cię wspierać.....ale ja też takiego wsparcia potrzebuję, żeby nie wrócić do tego co było kiedyś. Pozadrawiam, buziaczki :-))
KASI2013
2 września 2015, 07:17trzymam kciuki za Ciebie ! ... ja nie dałabym rady na diecie ograniczenia źle na mnie wpływają ;) lepiej się sprawdza ogarnięcie michy i codzienna aktywność :D Tobie jednak życzę powodzenia i wytrwałości...
MeganSZ
2 września 2015, 16:52Dzięki. U mnie pilnowanie michy się nie sprawdza. Mój organizm potrzebuje ścisłej diety, żeby zacząć gubić tłuszcz. Poza tym taka dieta, ważenie i mierzenie to dla mnie wielka mobilizacja. Czuje, że ktoś mnie pilnuje. Sama to ulegam różnym pokusom jak piwko, lody, kiełbaska z grilla itp.
KASI2013
2 września 2015, 17:01...a więc spadków życzę i niech Ci dieta lekką będzie ;D I NIE DAJ SIĘ POKUSOM!