O matuniu...
Od ponad 3 tygodni cwiczylam Ewy trening o nazwie Skalpel. Musialam zrobic przerwe 3 dni w cwiczeniu ze wzgledu na ...nowa fryzure Tak tak... Brzmi absurdalnie, ale to prawda. Po prostu fundnelam sobie mala nagrode... Keratynowe prostowanie A po tym trzeba unikac wilgoci do 2 dni...Heh. Nie ukrywam, ze bardzo brakowalo mi treningow w tym krotkim czasie. Dzis sie dorwalam do cwiczen i cos mnie podkusilo, zeby sprobowac Skalpel II. Cóz... W polowie usiadlam i juz wyciegnelam reke do wylaczenia komputera...Kiedy Ewa powiedziala 'nie, nie poddawaj sie teraz'... Jakos dobrnelam do konca, ale szczerze podsumowujac to chyba zadnej serii w pelni nie dalam rady zrobic Zdecydowalam wiec,ze jednak bede kontynuowac podstawowy Skalpel bo tam idzie mi juz coraz lepiej. Kiedy przestane sie juz pocic jak szczur to wtedy powroce do tego ....trudniejszego
Akino
10 września 2015, 21:09skalpel jest spoko:)
paczektoffi
7 września 2015, 22:05Ja nie daję rady ćwiczyć z Ewą. :)
makola
7 września 2015, 22:39Dlaczego? Zwykly Skalpel jest do przejscia. Najtrudniejsze dla mnie byly 3 pierwsze treningi. Polecam :)
paczektoffi
7 września 2015, 22:40ja jakoś nie czuję tego :( nie wiem czemu
Sadpotato
7 września 2015, 20:00Małymi krokami do celu, nie ma co się forsować jeśli coś jest ponad nasze siły :)