Taaak.... Motywacja coraz mocniejsza coraz bardziej odczuwalna. Chcę kolejnej 10tki. Kolejnej fali gratulacji i komplementów. Nadszedł czas pożegnać się z olbrzymią dawką czekolad i innymi przyjemnościami smakowymi. Pożegnać pyszne pszenne bułeczki na kolację. Pora wyciągnąć z zakamarków przepisy od dietetyczki i je odkurzyć. Pora na nowo prowadzić bardziej zdrowy tryb życia.
Skąd to nasilenie? Otóż najpierw moja waga pokazała mi że przytyłam 2,5 kg no i ja dostałam depresji na cały dzień i przez 2 kolejne dni jadłam sporo mniej słodyczy. Poszłam do dietetyczki i 100 gram mniej. Potem jadłam podobnie no i teraz ważę 300 gram więcej. Najważniejszą przyczyną do powrotu do diety jest potrzeba poprawienia sobie samopoczucia. no i nie chcę już mieć nadwagi tylko chcę mieć wagę w normie.
Jeśli macie problem żeby nie jeść słodkości to mam dla was poradę prosto od mojej dietetyczki. Trzeba zawsze przy sobie mieć przy sobie małą kartuszkę z listą korzyści i plusów jakie niesie odchudzanie i zawsze zanim chwyci się coś słodkiego trzeba głośno i powoli przeczytać tą listę i się zastanowić czy naprawdę chce się zjeść tą tabliczkę czekolady i czy na pewno mnie to uszczęśliwi.
Mama_Krzysia
18 września 2015, 10:18z tą kartką dobre ale czasem trzeba sobie na coś słodkiego pozwolić żeby potem nie rzucić się na tony słodkości :) ja nie mam umiaru więc słodycze mam wydzielane :P