Śniadanie to podstawa i już teraz wiem, że mój organizm bez niego źle funkcjonuje. I to nie śniadanie typy mleko i błonnik, a to co zawsze czyli dwie kromki chleba typu graham lub jedna bułka graham z jakimś nie wiem ogórkiem, pomidorem czy nabiałem.
Skąd taki wniosek? Dzisiaj na 9:30 miałam fitness więc wstałam i o 8:00 zjadłam wspomniane mleko z błonnikiem. Podczas ćwiczeń, a dokładnie po około 20 minutach nagle czułam, że robi mi się za gorąco, strasznie się pocę (i nie to nie z powodu ćwiczeń) i czuję dziwne zawroty w głowie. Od razu zatrzymałam się i musiałam usiąść, ale to nic nie dało więc położyłam się na macie i nogi wzięłam na piłkę, wysoko. Dobrze, że byłyśmy tylko w pięć dziewczyn to takiej siary nie było, ale wiem, że gdybym się nie zatrzymała po prostu bym zemdlała. Mam nauczkę, bo nauczyłam organizm, że ma takie śniadanie konkretniejsze i źle zareagował na prawie pusty żołądek plus mega wysiłek fizyczny.
Kolejny raz też zaniedbuje picie wody;/
PAMIĘTAM M. PIJ WIĘCEJ WODY!
ok to tyle:D
Jeszcze idę na fitness dwa razy w tym tygodniu.
I byle do soboty, do kolejnego ważenia :)
Buziale
catali87
18 listopada 2015, 10:04no sniadanie musi byc porzadne zawsze, a co dopiero przed wysilkiem fizycznym ;)
emdzajna
18 listopada 2015, 15:14no po wczorajszym już to wiem :D