Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Żegnam się z nadwagą


W końcu przekroczyłam ten próg. Waga spadła do 74,2 kg i według bmi nie mam już nadwagi. Jest to dla mnie duży sukces i cieszę się, że udało mi się to osiągnąć. Nie oznacza to, że przestaję się odchudzać, mam jeszcze sporo do zrzutu. Moją radość przyćmiewa trochę to, że ciało zrobiło mi się bardzo sflaczałe i niejędrne. O ile w ubraniu jest spoko i się sobie w miarę podobam, tak bez ubrania jest niefajnie. Nawet cellulit na udach ma się całkiem dobrze, mimo że 5 razy w tygodniu jeżdżę rowerem. :( Koleżanka mówi, że powinnam zapisać się na siłownię. Na pewno jest to najlepsze rozwiązanie, ale musiałabym dojeżdżać ponad 20 km do najbliżej siłowni. A nie mam na to ani czasu, ani środków. Ale nie będę się poddawać, coś wymyślę.

  • angelisia69

    angelisia69

    29 listopada 2015, 16:55

    to zainwestuj w hantle i cwicz w domu.ja cwicze tak z Zuzka Light i mam ciezarki po 5kg,na silownie mnie nie stac i czasowo i finansowo wiec radze sobie tak.Gratuluje spadku wagi

    • vjrodes

      vjrodes

      29 listopada 2015, 16:58

      Dzięki za radę. Gdzieś mam ciężarki takie 2 kg, na początek chyba też się nadadzą? Będę musiała spróbować. Pod choinkę sprezentuję sobie cięższe. :)

    • angelisia69

      angelisia69

      29 listopada 2015, 17:01

      jasne ze sie nadadza,ja od 2jek zaczynalam i stopniowo nabylam sily ;-) teraz meskie pompki to dla mnie zaden problem

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.