Było cudownie, do godziny osiemnastej, potem się posypało. Rzuciłam się na jedzenie jak szalona, co pięć minut chodziłam do kuchni, szczerze; to nawet nie byłam głodna, nie byłam też najedzona- ale na pewno NIE BYŁAM głodna.
Tak to już ze mną jest, że każdy sukces muszę "uczcić", mam tylko nadzieję, że jak jutro wejdę na wagę dalej będę mogła zobaczyć 78,5 bo jak nie to chyba rzucę się do łóżka i nigdzie nie wyjdę przez cały dzień.
Za dużo ostatnio mam na głowie, ciągle narzekam i jak to zawsze bywa, ten stres zajadam. Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje, nic mnie nie bawi, nie uszczęśliwia. W tym momencie nawet nie potrafię codziennie nie wchodzić na wagę i nie sprawdzać czy waga się jakoś trzyma. Czyli znowu obsesja, znowu płacz nad tym, że jestem wielką, obleśną świnką.
Antonika
11 stycznia 2016, 19:47Wyobraź sobie jak się czułam, gdy dziś zobaczyłam na wadze kilogram więcej niż tydzień temu. Zamiast książkowo chudnąć 1 kg, książkowo tyję 1 kg. A jesteś pewna, że w czasie dni udanych nie jesz za mało? Bo może organizm czuje zbyt wielki niedosyt i musi odreagować. Możesz płakać, możesz krzyczeć w poduszkę, ale nie nie nie jedz! Pewnie myślisz: "łatwo powiedzieć", no ale może trzeba znaleźć jakiś substytut dla jedzenia, może (uwaga ta rada jest raczej beznadziejna, więc lepiej przestań czytać w tym miejscu) załóż na nadgarstek gumkę recepturkę i tak ją odciągaj żeby Cię plasnęła. Nie wiem jaki to by miało mieć sens, ale przynajmniej ręce czymś będą zajęte. Do tego żuj gumę, żeby usta były również zajęte. Możesz też pójść na spacer, żeby nogi...Powiem Ci jeszcze jedno. Wiem, że to strasznie trudne, ale wykonalne. Powiedzmy, że jesteś w środku napadu. Mózg jest wtedy wyłączony, ale można postanowić go włączyć i spróbować przestać, myśląc tak: "im więcej zjem, tym więcej przytyje, a od jutra nie istnieje, ale może jeszcze jakoś spalę, to co właśnie zeżarłam, a przynajmniej część tego" Trzymaj się w tych trudnych chwilach!
BiologicalBlonde
11 stycznia 2016, 22:03Nie, jem " w sam raz", po prostu ostatnie dni były ciężkie i potrzebowałam odreagować, w takich chwilach niestety nic mi nie pomaga ;______;
angelisia69
11 stycznia 2016, 03:58ale sama sobie pracujesz na zwyzki wagi,wiec jak zobaczysz nie rzucaj sie z łozka a nastepnym razem pomsyl zanim usiadziesz do "uczty" niekontrolowanej