Witajcie moje kochane :D
Jestem na kompie więc może takiego wpisu mi nie "utnie" w połowie. Więc dziś nawiedziła mnie ciotka klotka z ameryki @@@@ ... :/ Czuje się fatalnie a do tego jestem przeziębiona ale rano..weszłam na wagę i spodziewałam się przyrostu ze względu na tę ciotkę! a tu...spadeczek... co prawda 0,4 kg od ostatniego ważenia ale jest! A waga stała parę ładnych dni :) Także ciesze się bardzo. Ostatnio też marudziłam ,że nikt nic nie widzi...ale dziś koleżanka z pracy , która wie że się odchudzam patrzy na mnie i mówi " zmierzyłam Cię przed chwilą...Ty wiesz ,że już trochę widać różnice? czujesz chyba po ciuchach bo nawet te jeansy inaczej leżą " Ahhhh :D No to Sylwia trochę "urosła" :) Mimo ,że samopoczucie dzisiaj raczej fatalne a do tego dopiero wróciłam z pracy to i tak w głębi duszy jestem ciut szczęśliwsza :) A co u Was? :)