Po ostatniej duuuuużej wpadce wagowej, nie odpuściłam nawet w święta.
Za wszelką cenę, chciałam wrócić na dobre tory.
Jadłam regularnie, nie do pełna.
Nie ćwiczyłam, natomiast codziennie były długie spacery z dziećmi ( średnia nam wyszła 7,5 km ). Wczoraj rower i roleczki.
Opłaciło się. Spadek 0,8 kg.
W tym tygodniu, będę miała już swój rower. Piękna pogoda zachęca. Muszę przenieść swoje "biuro", z domu do lasu :) Planuję jeździć codziennie. A jakie dystanse? Jeszcze nie wiem. Po pierwszej trasie ocenię jak z moją kondycją i jak ułożyć plan.
Mam nadzieję, że Wy też przeżyłyście święta, bez wyrzutów sumienia :)
CookiesCake
29 marca 2016, 12:00Gratuluje spadku ;)