Mija tydzień, odkąd postanowiłam odstawić cukier i produkty mleczne. Muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona, bo nie spodziewałam się zmian jakichkolwiek.. Od kilku dobrych miesięcy nie schudłam nic, mimo nawet niezłego wysiłku fizycznego. Wręcz przytyłam jakieś 2-3kg. Nie liczyłam teraz na zbyt wiele, po prostu tak sobie odstawiłam z myślą, że muszę oczyścić swój organizm.. Szczerze polecam przeczytać książkę ,Nie daj się zjeść grzybom Candida" przeczytanie tej książki popchnęło mnie do podjęcia pewnych kroków, mam pewien plan, ale na to przeznaczę osobny wpis. W każdym razie, po łikendzie pełnym grzechów- zrobiłam sobie labę, jadłam normalnie, wchodząc dzisiaj na wagę byłam zadowolona -2kg. To wywołuje u mnie falę motywacji i nadzieji, że może jednak kiedyś uda mi się zrzucić.. No i zobaczyć 6 z przodu, po miesiącach , a w zasadzie to ponad roku marzenia o tym. Jeśli w końcu się uda, będzie to przełom i nowy etap dla mnie. Wiem, że będzie to dla mnie naprawdę duży krok do przodu. Jeśli się uda, dam Wam znać :) Wracając, do tego , że mija tydzien tego detoxu, to oświadczam, że zaczynam kolejny tydzien, może on też przyniesie fajne efekty :) Jeśli chodzi o aktywność, to plan jest na dzisiaj taki, że czekam aż M. wróci z pracy i idziemy biegać, jeśli M. będzie chciał przebiec więcej niż ja, to zmienię sobie po biegu buty na rolki i petarda dalej trening :D ! [zdarzało się, że jeśli nie miałam już siły biegać, to wskakiwłam w rolki i towarzyszyłam mu dalej aktywnie :), to super opcja ]
Z chęcią poszłabym jeszcze dzisiaj na basen, ale mam trochę pracy, dalej związanej z przeprowadzką do Krakowa.. Sama maluję krzesła i stół, bo postanowiłam sobie je trochę odrestaurować, a właściwie to całkowicie zmienić ich wygląd. Jest to pracochłonne, a jeszcze tyle rzeczy musimy zrobić w mieszkaniu. W każdym razie chyba nie ma co narzekać, bo przeprowadzki są mimo wszystko fajne, zapowiadają nowy etap w życiu, a jeśli w końcu zamieszkujesz z ukochaną osobą to tym bardziej... :) Z M. przez ponad rok dojeżdżaliśmy do siebie na łikendy, Wrocław-Kraków [a właściwie Tarnów], więc zamieszkanie razem to piękna rzecz i krok do przodu w naszym wspólnym życiu..:)
Życzę Wam miłego dnia Vitalijki :)
Zdjęcie sprzed roku, letnie wspólne treningi na dawnym lotnisku w Oleśnicy. Ja jeździłam na rowerze, a M. biegał, ćwicząc wówczas do nadchodzących maratonów.
zwolkam
14 czerwca 2016, 10:10Widzę,że obecnie mamy taki same cel. Trzymam kciuki, abyśmy do kalendarzowego lata zobaczyły tą upragnioną 6 z przodu! :)
angelisia69
13 czerwca 2016, 14:37fajnie ze jakies zmiany zaszly a wieksze po wyluzowaniu :P nieraz niewarto sie tak spinac z dieta i ze wszystkim bo stresujemy organizm i wcale nie chce z nami wspolpracowac :P Pozdrawiam i zycze silnej woli w dalszym detoxie