Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 2


Nie znalazłam mądrego tematu na dzisiejszy dzień więc może będę je po prostu numerować. 

U mnie nic ciekawego się nie dzieje. Korzystam z urlopu i robię w domu porządki. Dzisiaj przyszedł czas na szafę... nie lubię sprzątać szaf. Zawsze zanim się dojrzy porządek najpierw robi się bałagan. Inaczej nie potrafię porządkować. Wszystko wywalam, segreguję i dopiero układam. Jeszcze zostały mi do przejrzenia papiery ale najpierw odpoczynek. 

Na śniadanie zjadłam dzisiaj płatki z owocami i mlekiem sojowym czekoladowym (wiem, że sam cukier ale uwielbiam i raz kiedyś jem). Do tego była herbatka zielona.

Drugie śniadanie było na szybko między jedną półką, a drugą. Zrobiłam po prostu kanapki z awokado, pomidorem, serem feta i szczypiorkiem. Plus obowiązkowo duży kubek herbatki. Kocham herbaty i mam ich zdecydowanie za dużo :) O! taki tam mały nałóg.

Obiad to była kompletna improwizacja. Wzięłam trochę pomidorów suszonych i świeżych, cebuli, groszku, szpinaku, bazylię, makaron i przyprawy. Wyszło dobre spaghetti. 

Muszę przyznać, że zjadłam więcej niż widzicie, ale zaczynałam być już głodna, a ja tego nie lubię.

Na podwieczorek mam już zamoczone nasiona chia w mleku kokosowym. Planuje je podać z zamrożonymi bananami. Zrobię z bananów lody. Nieraz dodaje do nich też kakao i bakalie, ale dzisiaj zrobię solo.

Na kolację, nic ciekawego nie planuje. Za pewne zrobię kanapki, albo trochę warzyw ugotuję na parze. Jeszcze nie wiem. Zależy co mi się będzie chciało.

Wczoraj późnym popołudniem jeszcze ćwiczyłam. Wskoczyłam na orbitka, włączyłam muzykę i program do interwałów. W sumie przeszłam, prawie 8km w 25min. Wiem, że to żaden wyczyn ale dla mnie to bardzo dużo. Co prawda dzisiaj ledwo się schylam tak mnie wszystko boli, ale jak skończę sprzątać to znowu poćwiczę.

Muszę się przyznać, że ja jestem w tej kwestii strasznie leniwa... Jak dostałam orbitka to miałam taki zapał... Przez pierwsze dwa tygodnie go maltretowałam codziennie po przynajmniej godzinie. A po dwóch tygodniach poszedł się kurzyć w kąt.. Wstyd mi..

Później poczytam co tam u Was. Tylko wygrzebie się z tego bałaganu...

Pozdrawiam 

  • BeYou86

    BeYou86

    21 lipca 2016, 14:26

    Ale smacznie u Ciebie mmm:) PS Mamy ten sam wiek i wzrost ;-) Powodzenia!

  • angelisia69

    angelisia69

    19 lipca 2016, 15:03

    maszyny stacjonarne maja to do siebie ze po pewnym czasie nudza,dlatego warto cwiczyc na nich co 2-3 dni a w pozostale dni cos innego.Ja jestem fanka treningow z YT,do szczescia wystarczy mata i hantelki i codzien mozna cos innego cwiczyc,nie ma nudy ;-) Jedzonko smakowite,a takie improwizowane obiadki sa zazwyczaj najsmaczniejsze.Pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.