Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Łatwiej mi zacząć od poniedziałku niż od środy.


Tak jak pisałam wczoraj nie jest to pierwszy raz kiedy zakładam tutaj konto…ale chyba pierwszy raz zdarzyło się, że powracam tutaj z wagą mniejszą niż kiedy zakładałam poprzednie konto. Jest to jakiś plusik. Nie zmienia to jednak faktu że nadal ważę bardzo dużo, nadal liczba jest trzycyfrowa, nadal nie osiągnęłam mojego wymarzonego celu …czasami jak próbuję patrzeć na siebie z boku to płakać mi się chce, też tak macie? Dziewczyna 25 lat ważąca ponad stówkę…powinna być aktywna, pełna życia, radosna, roześmiana, towarzyska…a jest na zewnątrz cicha, wycofana, nieśmiała, ale z doklejonym uśmiechem na ustach, próbująca pokazać że wszystko jest ok, a przecież nie jest. I jestem w pełni świadoma że u mnie wszystko kręci się wokół wagi..moje problemy z nawiązywaniem nowych znajomości, problemy z pewnością siebie..Postrzegam siebie tylko przez pryzmat tego jak wyglądam..i jestem święcie przekonana że wszyscy inni też mnie tak widzą. Najpierw moje wielkie kilogramy, potem ja. Moja przyjaciółka zapytała mnie kiedyś: „Skoro Ty wszystko uzależniasz od kilogramów to dlaczego nie pozbędziesz się ich raz na zawsze? Może w momencie kiedy zaczynasz chudnąć, nagle pojawia się strach że ludzie będą zwracać na Ciebie uwagę, że łatwiej będzie o nowe znajomości i to Cię blokuje?” Coś w tym jest. Moje kilogramy były moją ochroną przed światem..Nie chce się już za nimi chować..dlatego obieram cel na sierpień:

Na koniec miesiąca na wadze: 105kg , 5 razy basen, 5 razy spacer.

Wiem, że nie jest to powalająca aktywność fizyczna, ale zdrowie nie pozwala mi na uprawianie sportu..więc zaczynam powolutku..

  • longwaytoheaven

    longwaytoheaven

    10 sierpnia 2016, 19:08

    Moi znajomi z kolei nigdy nie widzieli we mnie tłustej świni, jaką ja widzę patrząc w lustro. Traktowali mnie, jakbym była na równi z nimi, zero docinków, nic. I to mnie właśnie często denerwowało. Bo gdybym dostawała od nich słownego kopa, może wcześniej wzięłabym się do roboty, a tak... Motywację musiałam wykopać z głębi siebie :-) A co do pewności siebie... ludzie nie są tak okrutni, jak Ci się wydaje ;-) A teraz wstawaj i walcz! O siebie! Dla siebie! Powodzenia :P :-)

  • tibitha

    tibitha

    8 sierpnia 2016, 20:54

    Powinnaś zdać sobie sprawę, że najprawdopodobniej do końca życia wszystko będzie się kręcić wokół Twojej wagi, teraz w trakcie odchudzania, ale także później, gdy osiągniesz swój cel. Jeśli nie będziesz się pilnować waga wzrośnie. Wiem coś o tym, bo sama często popełniałam błąd i zbyt szybko dawałam się zwieść swojej pewności. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w gubieniu kilogramów :)

    • WiecznieGruba25

      WiecznieGruba25

      8 sierpnia 2016, 21:45

      Masz rację :) mi o coś innego chodziło, może niefortunnie to ujęłam..ale przez te moje kilogramy..czuje się gorsza w każdym względzie, w pracy, na uczelni, wśród znajomych. Być może naiwnie, ale mam nadzieję, że wraz z malejącą wagą będzie zmieniać mi się takie nastawienie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.