Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jesienią 2015 zobaczyłam na wadze 125,6kg...tyłam przez wiele lat, ale do tamtego momentu mi to nie przeszkadzało...czasam
i
słuchałam narzekań rodziny na to jak wyglądam, ale potem zamykałam się w swoim mieszkaniu..i spokojnie jadłam i jadłam..aż w końcu przyszło opamiętanie...w końcu dorosłam do zmian..nie chcę dalej tak wyglądać..

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 230
Komentarzy: 6
Założony: 7 sierpnia 2016
Ostatni wpis: 8 sierpnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
WiecznieGruba25

kobieta, 33 lat, warszawa

168 cm, 112.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Tak jak pisałam wczoraj nie jest to pierwszy raz kiedy zakładam tutaj konto…ale chyba pierwszy raz zdarzyło się, że powracam tutaj z wagą mniejszą niż kiedy zakładałam poprzednie konto. Jest to jakiś plusik. Nie zmienia to jednak faktu że nadal ważę bardzo dużo, nadal liczba jest trzycyfrowa, nadal nie osiągnęłam mojego wymarzonego celu …czasami jak próbuję patrzeć na siebie z boku to płakać mi się chce, też tak macie? Dziewczyna 25 lat ważąca ponad stówkę…powinna być aktywna, pełna życia, radosna, roześmiana, towarzyska…a jest na zewnątrz cicha, wycofana, nieśmiała, ale z doklejonym uśmiechem na ustach, próbująca pokazać że wszystko jest ok, a przecież nie jest. I jestem w pełni świadoma że u mnie wszystko kręci się wokół wagi..moje problemy z nawiązywaniem nowych znajomości, problemy z pewnością siebie..Postrzegam siebie tylko przez pryzmat tego jak wyglądam..i jestem święcie przekonana że wszyscy inni też mnie tak widzą. Najpierw moje wielkie kilogramy, potem ja. Moja przyjaciółka zapytała mnie kiedyś: „Skoro Ty wszystko uzależniasz od kilogramów to dlaczego nie pozbędziesz się ich raz na zawsze? Może w momencie kiedy zaczynasz chudnąć, nagle pojawia się strach że ludzie będą zwracać na Ciebie uwagę, że łatwiej będzie o nowe znajomości i to Cię blokuje?” Coś w tym jest. Moje kilogramy były moją ochroną przed światem..Nie chce się już za nimi chować..dlatego obieram cel na sierpień:

Na koniec miesiąca na wadze: 105kg , 5 razy basen, 5 razy spacer.

Wiem, że nie jest to powalająca aktywność fizyczna, ale zdrowie nie pozwala mi na uprawianie sportu..więc zaczynam powolutku..

7 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Wbrew pozorom nie jestem tutaj nowa..to nie jest moje pierwsze konto..każde poprzednie kasowałam z racji niepowodzeń w odchudzaniu. Wolałam założyć nowe, niż wrócić do starego i przyznać się do porażki..Oszukiwałam siebie i wmawiałam sobie że to kolejne konto jest tym ostatnim. Po tych wszystkich zlotach i upadkach doszłam do momentu kiedy na wadze pojawiło się 125,6kg. To był ten moment kiedy wiedziałam, że jest już za dużo.., że za chwilę będzie 140kg jeśli się nie zatrzymam. Wcześniej moja waga specjalnie nie przeszkadzała. Tzn tak mi się wydawało. Tak mówiłam wszystkim dookoła, żeby się nie czepiali...Udawałam, że wszystko jest ok, ale w głębi serca wstydziłam się tych kilogramów. Co raz częściej zostawałam w domu..bo tam nikt mnie nie oglądał, sama unikałam luster jak ognia..i mogłam spokojnie wciągnąć kolejną czekoladkę albo bułę..

Kiedy ujrzałam magiczne 125kg to stwierdziłam że już wystarczy, trzeba coś z tym zrobić...powoli zaczęłam się odchudzać..sama. Byłam kilka razy u dietetyków, ale ich jadłospisy zniechęcały mnie po miesiącu jedzenia. Znam ogólne zasady więc postanowiłam zawalczyć o siebie sama. Waga zleciała mi do 106,5kg...i przyszedł nawrót...nie rzuciłam się na jedzenie..ale pozwalałam sobie na co raz więcej i więcej..kilogramy powoli zaczęły wracać...szkoda mi tej pracy, którą włożyłam w odchudzanie..ale najwidoczniej taka przerwa była mi potrzebna. Teraz od początku wracam na zdrowe tory i walczę o siebie dalej. 

Nie chcę sobie obiecywać, że to już ostatni raz...że teraz muszę...bo to mnie w jakiś sposób blokuje, zaczynam się stresować. Nie napinam się, że szybko i zaraz muszą być efekty...ważne żebym szła do przodu...swoim tempem..

Postaram się posty publikować regularnie..chce w sobie wyrobić nawyk systematyczności..bo  z tym u mnie krucho,,,

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.