chociaż powinnam powiedziec ze Rysy lub Mount Everest
waga prawie taka jak 7 lat temu
masakra
na zdjęciach z urlopu zobaczyłam jaka jestem "apetyczna"
nie ogarniam siebie i juz , trzeba to powiedziec
pocieszam sie jedzeniem, winkiem po którym chce mi sie bardziej jesc
zaczełam palic ale po papierosach w pysku sachara i drogo wychodzi wiec juz 1,5 tygodnia temu rzuciłam i nie palę,ale nie wiem co bedzie jak od poniedzialku wróce do pracy
u mnie to typowo emocjonalne zarcie, zdenerwuje sie jem, jestem smutna jem
wiem powinnam ten stres np wybiegac , ale nie chce mi sie, jedzenie jest szybsze , łatwiejsze
nienawidze mojej pracy, a nie moge jej zmienic bo nie otrzymam w moim wieku nic za te same pieniadze, a z najnizszej krajowej nie damy rady spłacic kredytu
mąz tez pracy nie zmieni bo ma 59 lat to kto go przyjmie ??
a praca mnie wykancza psychicznie, niby fizycznie nie pracuje, ale wracam do domu jak gómik po szychcie i nie mam juz na nic ochoty
wychodze na spacery ale po drodze kupie cos słodkiego i zezre
a to cos to np. cała pól kilogramowa paczka mleka w proszku które zjadam do konca dnia
nie mam siły na wymyslanie menu, nie chce mi sie
mam depresje, lecze ja od stycznia i jest lepiej, bo jakby nie to leczenie to bym wcale z domu nie wyszła
tutaj tez nie pisałam bo po co ? mam ciagle marudzic ze znowu cos zjadłam a patrzec na siebie nie mogę
bez sensu....
pataug91
25 sierpnia 2016, 10:34to chyba ma tak większość z tym jedzeniem.. Ostatnio się ogarnęłam i walczę. Waga ładnie stoi i nawet dobrze się z tym czuję. Kilometry bij! Wymaszeruj wszystkie złości i smutki, uwierz, że potrafisz, a reszta sama wyjdzie :)
Karampuk
25 sierpnia 2016, 10:36dziękuję
Nattina
25 sierpnia 2016, 10:27hej, jak fajnie ze sie odezwałaś, myślałam ostatnio co u ciebie. Dobrze, ze leczysz depresję, to trwa, ale można z tego wyjść :) Z jedzeniem rozumiem cię jak mało kto, ja tez jem emocjonalnie. Na smutek, na zmęczenie, na złość, na nerwy- najlpiej wepchnąć w siebie jak najwięcej...Ale wiesz to tez można przerwać. Wierzę, że i tobie się uda! Spacerujesz, maszerujesz? świetnie! Postaw sobie cel, wymaszeruj te wymarzone kolejne kilometry? Tabelka i dopisuj każde kolejne 100m to już coś! I nie zabieraj pieniędzy na spacer. Ps. jak było na urlopie? wyglądacie na zadowolonych. Czy to ta maleńka Pietruszka?
Karampuk
25 sierpnia 2016, 10:29kilometrów pilnuje, mam juz w tym roku 1484. na urlopie fajnie bylo, skzoda było wracac, a na zdjęciu Pietruszka, mój syn i mój mąż
Nattina
25 sierpnia 2016, 10:32prawie 1500, wow, super. Bądź z siebie dumna, bo mogłaś przecież leżeć na kanapie...A włoskiego się uczysz? To był jakiś jaśniejszy punkt w temacie "praca". Trzymaj się.
Karampuk
25 sierpnia 2016, 22:10w wakacje sie nie uczyłam, mialam wymówke ze wtedy w pracy jest najgorzej i juz nie dam rady sie jeszcze uczyc;/
agape81
25 sierpnia 2016, 10:03Ja właśnie tez z tego powodu nie piszę tu. Też sięgnęłam dna, nie mam na nic czasu, a problemy się mnożą i powoli mnie wszystko przerasta.
Karampuk
25 sierpnia 2016, 10:10to juz wiele lat ci sie tak miesza, prawie jak u mnie ehhh, trzymaj się, wczoraj myslałam o Tobie w Wiśle, jak przechodziłam koło Janeczki
agape81
25 sierpnia 2016, 10:59Też zawsze o Tobie myślę jak tam jestem :). No w zeszłym roku było nawet ok, już zaczęłam myśleć, że w końcu wyjdziemy na prosta. A potem znowu się wszystko posypało. Teraz też, mąż znalazł fajną pracę w Czechach, nam przyznali te 500+ (na jednego tylko, a zawsze coś) i też mówię, że już pomału robi się lepiej. Chłopcy też przestali tyle chorować. To znowu sąsiedzi mnie zgłosili do mopsu, ze niby dzieci mi histeryzują i płaczą i wg nich płaczą bo się nad nimi znęcam. I teraz mnei ciągle z mopsu nachodzą, czepiają się i szukają dziury w całym.
agape81
25 sierpnia 2016, 11:01A jak sobie pomyślę, to wszystkie problemy się zaczęły, jak sie tutaj przeprowadziliśmy. Nie wiem, czy ten dom jest przeklęty czy co.
agape81
25 sierpnia 2016, 11:03a ten rok to jest tragiczny ogólnie, było już źle, ale tak jak teraz to jeszcze nie. ak to powiedzenie, nigdy nei ejst tak źle, żeby nie mogło być jeszcze gorzej.
Karampuk
25 sierpnia 2016, 22:12o matko :((
parla32
25 sierpnia 2016, 09:46Skoro dotknelas dna to teraz juz nic nie pozostaje innego tylko sie od niego odbić. Ciesze sie , że napisałaś,to pierwszy krok ku górze.
Karampuk
25 sierpnia 2016, 09:49w sumie racja, tak zrobię, dziękuje