Hej
Wczoraj byłam pierwszy raz od długiego już czasu pobiegać. Umęczyłam się strasznie. Ale było to zmęczenie satysfakcjonujące. Chociaż przy wbieganiu pod górkę w pobliskim parku prawie wyplułam płuca. A wróciłam czerwona jak burak. Oczywiście mój kot bardzo stęskniony pomagał mi przy rozciąganiu. Kładł się tam gdzie go w danej chwili najmniej potrzebowałam. I dużo przytulał. A nie było to najfajniejsze doświadczenie dla spoconej osoby.
Przebiegłam jakieś 4,6 km w 32 minuty. Więc bardziej jogging niż bieganie ale zawsze coś!
Oczywiście orientacja w terenie zawiodła mnie jak zawsze i wybiegłam w miejscu innym niż chciałam. Zupełnie. xD Ale tego mogłam się po sobie spodziewać.
Dzisiaj odpoczynek, a jutro postaram się znów ruszyć pupkę.
Muszę się jeszcze w końcu zmierzyć.. Ale tak bardzo nie chce znać tych cyfr..
Momoness2016