Moja szafa pęka w szwach i od dawna nic nie wyrzucałam, tylko chowałam na dół szafy, a teraz okazuje się, że fajnie jest znajdować różne skarby. W sumie osiągnęłam już 14 kg spadku i coraz bardziej odczuwam kłopot w chodzeniu w zbyt luźnych ubraniach.
Wczoraj znalazłam spodnie Wranglery, które kupiłam ponad rok temu bez mierzenia i się okazały za ciasne, a nie chciało mi jechać oddać, teraz pasują jak ulał.
Dziś szłam na proszony obiad do restauracji i zastanawiałam się co ubrać, jak to z nami kobietami jest, nigdy nie mamy się w co ubrać. Przyszło mi do głowy, aby zajrzeć do starych sukienek sprzed dwóch lat, bo jak wczoraj spodnie pasowały, to może do sukienek też się zmieszczę. Okazało się, że pasują i miałam w czym wyjąć.
Było to bardzo motywujące do dalszej pracy nad sobą.
Do dalszej motywacji:
annaewasedlak
9 października 2016, 19:05Miło jest takie skarby znaleźć na dnie szafy. Ja zrobiłam błą i oddałam swoje rzeczy za wąskie a teraz byłyby jak znalazł.Pozdrawiam
Avelina
9 października 2016, 19:51Kiedyś robiłam raz w roku porządek i wywalałam wszystko w czym nie chodziłam, ale od trzech lat tego nie robiłam i tak jakoś się nazbierało, a teraz się przydaje.