Wydało mi się przed tygodniem, że w nowych uwarunkowaniach można osiągać założone efekty bez żadnego wysiłku. To zmniejszyło moją czujność. Nic bardziej mylnego.
W ubiegłym tygodniu tylko przez 2 dni biegałem zgodnie z planem - w niedzielę 3,5 km oraz we wtorek - 4,5 km. Wydolność wysiłkowa na poziomie 40/41. Zacząłem biegać z pulsometrem i od razu pogorszyły mi się wskazywane parametry biegowe. Pozostałe planowane dni biegania spędziłem przed telewizorem - przez 3 dni padał deszcz/deszcz ze śniegiem. W taką pogodę nie chce mi się biegać - niedawno byłem chory przez 3 tygodnie. Nie byłem też ani razu na dłuższym spacerze z psem - wróciłem po urlopie do pracy i wracam do domu po godzinie 17.30, jak jest już ciemno. Na spacery z psem chodzi teraz mój syn. Dwa dni zdarzyło mi się także wyłamać się z normy kalorycznej diety pudełkowej i niestety zwyczajnie podjadałem wieczorem świeżo zrobione pierogi ruskie i sernik. Nie było natomiast napadu obżarstwa, jak bywało wcześniej.
Efekty tygodnia:
Waga poranna 104,8 kg
Średnia aktywność tygodniowa: 2435 kcal
Nowy tydzień - nowe nadzieje.
fitnessmania
18 marca 2017, 18:37Komentarz został usunięty