Odkąd tylko pamiętam mam przeróżne fazy na jedzenie niektórych produktów. Niby wiem, że zdrowa dieta to dieta urozmaicona i staram się tak jeść, ale zdarza mi się miewać ciągi jedzeniowe, np. codziennie jem płatki owsiane, sałatę, jaja, awokado itd. Potem, jak już się tym najem, mija mi i przychodzi ciąg na coś innego. I tak zaliczyłam już jedzenie zupy warzywnej z soczewicą codziennie na obiad przez bity miesiąc, zaliczyłam codziennie jedzenie awokado z bananem, zaliczyłam też litr barszczyku czerwonego dzień w dzień przez kilkanaście tygodni.
Pozwalam sobie na to, bo jestem zdania, że organizm doskonale wie, czego mu w danym momencie potrzeba. Sporo o tym czytałam, generalnie kręci mnie niesamowicie intuicyjne odżywianie i pochłaniam każdą publikację na ten temat, jaka tylko wpadnie w ręce. Staram się wrócić do takiego właśnie intuicyjnego odżywiania. Wierzę, że jelita to nasz drugi mózg i jeśli tylko nauczymy się odróżniać głód prawdziwy od tego emocjonalnego, to organizm sam nas poprowadzi ku zdrowemu odżywianiu.
Największym problemem jest właśnie to odróżnienie głodu prawdziwego od apetytu na junk food... Dla mnie to prawdziwe wyzwanie, bo lubię jeść, a czekoladę i lody wręcz uwielbiam i nie chcę z tego rezygnować całkowicie. Czasami mamy ochotę na coś, co nie jest zdrowe, ale tutaj raczej w grę wchodzi zwykła chętka na coś dobrego albo głód psychiczny, którego jedzeniem nie da się zaspokoić, mimo że czekolada daje chwilową ulgę...
Temat rzeka; mogłabym pisać i pisać, ale nie o tym przecież chciałam... Ostatnio mam niesamowity ciąg na jajka, sałatę i łososia. Mogłabym jeść non stop- i robię to ;) Mam nadzieję, że taka ilość jajek mi nie zaszkodzi... Podejrzewam, że za jakiś czas mi przejdzie i zacznę wciągać coś innego :)
...
Dzisiejsze menu:
śn- kawa z mlekiem, duuży omlet z 3 jaj na oleju kokosowym z domowymi jagodami i 1/2 opakowania serka wiejskiego
ob- 400gr warzyw na patelnię, łosoś, garść makaronu orkiszowego, pestki
przekąska- duże jabłko
kol- koktajl z całego awokado, 2 bananów, garści mrożonych malin, łyżeczka miodu i otrąb owsianych
...
Ruch:
przysiady- 60
pajacyki- 100
hula hop- 45 min.
szybki marsz- 1h
...
Simon Gatery- moja motywacja. Matka pięciorga dzieci, która po pierwszej ciąży zrzuciła 30kg i ćwiczy głównie w domu. Zarzeka się, że jej ciało to jej własna praca, bez interwencji chirurga, a ja bardzo chcę w to wierzyć ;)
angelisia69
18 stycznia 2017, 12:17heh skad ja te ciagi znam :P nieraz po takim ciagu na dana rzecz nie moge patrzec przez miesiac :P Jesli te ciagi sa na zdrowe zarcie to spoko ;-) ale masz racje organizm sam wie czego chce i sie dopomina o to.Ja np.latem moge wogole miesa nie jesc,ale jak przychodzi chlod to odrazu mam chcice na krwiste steki itp. Co do laski z dolu,jakos mi sie wierzyc nie chce ze nic doprawione nie jest,chociazby usta sie juz w oczy rzucaja :P Milego dnia
Pepper.Juice
26 stycznia 2017, 14:17Mam tak samo; latem nie jest mięsa w ogóle, nie wchodzi mi. Laka ma zdecydowanie doprawione usta, co do reszty ona sama twierdzi, że nie, ale kto ją tam wie ;)