Tydzień na L4 minął. Nawet nie wiem kiedy? Pierwsza połowa L4 minęła praktycznie w łóżku, z ciągle rosnącą temperaturą i antybiotykiem. Druga połowa L4 to już mega inny świat. Krzątałam się po domu i dogadzałam rodzince piekąc, gotując, smażąc a przede wszystkim na pogaduchach. Zaczynając od jedzenia: było ciasto cynamonowe z jabłkiem, cynamonowe rolsy od Poli, placki zmieniaczane, ryż z jabłkami dla syna, własnoręcznie robione pierogi z pieczarkami i jagodami i własnoręcznie robiona pizza J Aaa i była też wołowina po azjatycku z warzywami-poczułam się jakbym znów była w Chinach J A dzisiaj zrobię zupę na kościach (tak, Naturalna! mi przypomniała J) i zrobię kapuśniaczek. Ten czas minął też na pogaduchach i na wspominkach z przeszłości. Powyciągałam moje stare pamiętniki z czasów szkolnych, w których zapisywałam dzienne wydarzenia i przemyślenia i młodzieńcze emocje, a jakieś szczególne zdarzenia oznakowywałam np. zostawianiem rzeczowych pamiątek. Pamiętacie bilet MPK 10 przejazdowy? Ja mam, zostawiłam na pamiątkę pewnej historii J)) No i zostawiłam listy miłosne 2 chłopaków, mojego byłego i mojego męża---tak, grubo ponad 20 lat temu się je pisało…J Prowadziłam też pamiętniki pierwszego roku życia dzieci—każdy z nich ma, pierwsze usg z ciąży, z opisem ich wyglądu po urodzeniu, odbiciem rączki i stópki, i puklem odciętych przeze mnie ich pierwszych włosków J Mają też opaskę z rączki ze szpitala J Zostawiłam też ich malunki z przedszkola i zeszyty z 1 klasy. FANTASTYCZNIE to się ogląda, moja 18 letnia córka i prawie 14 letni syn mieli wiele radości z oglądania J)) Było też mnóstwo śmiechu. Jak ja lubię takie dni, nieśpieszne i fajnymi pogaduchami w domu. Za rzadko mamy takie momenty. Za rzadko!
Oglądałam ostatnio fajny program na BBC „10 rzeczy których nie wiecie o odchudzaniu” , który naukowo potwierdza pewne fakty o odchudzaniu. Co zapamiętałam: 1. owoce mogą tuczyć. Kiedy? Jak się ich je za dużo . 2. Nabiał wiąże nadmiar tłuszczu i pomaga w odchudzaniu. Poza tym nabiał zmniejsza apetyt na słone. 3. Wystarczy zwiększyć aktywność. Drobne zmiany stylu zycia, np. poprzez większą ilość zwykłego chodzenia, zwiększa się ilość spalanych kalorii . Poza tym aktywność powoduje ze nawet następnego dnia spalane są kalorie. 4. Śniadanie to podstawa. Dobre śniadanie daje energię na cały dzień.
I tego będę się stosować.
Wykupiłam też dietę V. 2 lata temu byłam na tej diecie i schudłam 12 kg. Dieta V wprowadza wiele regularności ale przede wszystkim uczy logiki układania dań. Akurat z tym nie mam już problemu, ale wykupiłam ją na nowo, aby sobie poprzypominać pewne potrawy i nabrać inspiracji do nowych. I w ten sposób poznałam pyszny koktajl na 2 śniadanie: banan zmiksowany z jogurtem i kakao. Fantastyczne połączenie smaków. Ma w sobie owoc, ma w sobie nabiał i zdrowe bakterie—czyli wszystko, co nam trzeba w ciągu dnia. I jest pyszny!
I na koniec-chudnę. Jak będę mogła się pochwalić, to zacznę wklejać do pamiętnika zdjęcia porównawcze J
Ściskam!
ViKiNG.
27 stycznia 2017, 11:37no czekam czekam na to zdjecie :)
EwaFit
27 stycznia 2017, 11:49:) ja też czekam :) jak bede mogła się juz pochwalic, to wrzucę :)
ViKiNG.
27 stycznia 2017, 11:52jestem na początku tej przygody , wiec przydała by mi sie motywacja ;D
EwaFit
27 stycznia 2017, 11:55Aha---ja zaczęłam kolejny raz na poważnie od konca grudnia .... i idzie dobrze ,,,,chociaz ku mojemu zdziwieniu, przejscie na zdrową dietę tym razem spowodowało, że waga nie chciała spadac jak poprzednio, musiały minąc 2 tygodnie, żeby waga ruszyła....ale ruszyła w dół , powodzenia!
roogirl
26 stycznia 2017, 19:32To widzę, że się nagotowałaś :) Z takich ciekawych filmów o odchudzaniu polecam ci cały ten cukier. Można zobaczyć jak facet jedząc taki sam bilans dzienny, a tylko zmieniając ilość cukru w diecie przytył.
EwaFit
26 stycznia 2017, 19:47To byl przyjemnie spędzony czas w domu, w tym na gotowaniu :) Dzieki za polecony film, juz go znalazłam i zaczne oglądać :)
_Pola_
26 stycznia 2017, 10:37U mnie nic z tych 10 rzeczy się nie zgadza... ale ja to inny przypadek jestem :D np: śniadania jem dopiero około 14, jem dużo owoców, nie jem nabiału :P
EwaFit
26 stycznia 2017, 19:11:) no widzisz. Mi po naboale nic się nie dzieje, nawet jest dla mnie wskazany. No i musze zjesć sniadanie do 2 godzin od wstania, inaczej mam dzień do niczego. KAzdy z nas jest inny ale to dobrze, bo mozna czerpac inspirację od siebie nawzajem :)
Elamela.gd
24 stycznia 2017, 10:39mądre te 10 rzeczy o odchudzaniu :)))!!!! Miłego dnia :)
EwaFit
24 stycznia 2017, 20:03Dziękuję ! Nawzajem!
Anika2101
23 stycznia 2017, 23:19Piękne takie wspólne chwile, z rodzinką. Ja nigdy nie prowadziłam pamiętników, jedynie małemu zrobilam album z wpisami taką pamiątkę będzie miał jak dorośnie, do tego nagrania od narodzin do teraz co parę miesięcy. Sama lubię do tęgo wracać. Co do śniadań mam inne przekonanie i myślę, że to bujda dietetyków ,że jest nam ono potrzebne do prawidłowego funkcjonowania godzinę po przebudzeniu. Powodzenia na ponownej diecie V serdecznie pozdrawiam x
EwaFit
24 stycznia 2017, 07:08Pamięc ma tą wadę, że jest ulotna.....moje dzieci sa praktycznie już dorosłe. Zapomniałam juz, jak to było, jak były małe. Od mamy dostałam filmiki, które kręciła, kiedy dzieci miały po parę latek. To jedno z najlepszych rzeczy jakie rodzic moze miec a dziecko dostać. Nie ukrywam, że łzy się polały, jak te moje dzieci pięknie szczebiotały :) A syn nie chodził, on ciągle skakał , bo się cieszył :) Sniadania jem dopiero 1-2 godziny po przebudzeniu. Najpierw musze sie napic kawy z mlekiem. Ale sniadanie musi być :) Sciska, i dobrych mysli zyczę, samych dobrych mysli :)
Anika2101
24 stycznia 2017, 08:19Ja też jem śniadanie ale około 10:00 rano nie jestem głodna mimo iż kolacje jem o 18:00. Miłego dnia Ci życzę x
zlotonaniebie
23 stycznia 2017, 19:16Życzę wytrwałości na diecie. Ja mam z tym problem, bo szybko mi się nudzi i robię zbyt dużo własnych innowacji.A to nie służy wadze. No, ale od tygodnia wróciłam na dobrą drogę i od razu widać efekty, przynajmniej w samopoczuciu:) Powodzenia!!!
EwaFit
23 stycznia 2017, 19:33Dziękuję! mam tak samo , jesli muszę się dostosować do diety....na diecie V byłam 2 lata temu i schudłam ponad 12 kg. Ta dieta uczy logiki układania dań, regularności i pewnej dyscypliny żywieniowej. Obecnie czerpię z niej motywację do nowych potraw, nie ukrywam, że wiele razy podmieniam potrawy albo modyfikuję, bo akurat nie mam jakis składników. Wazne, aby trzymac się pewnej logiki, która mi się podoba i mi służy.
DARMAA
23 stycznia 2017, 13:30Kurcze super z tymi pamiątkami-pamiętam te bilety 10-co przejazdowe ale niestety nie mam takiego.Mam kilka pamiątek mojej córki:jakieś prace z przedszkola-laurki na dzień matki i kubek co malowali chyba w zerówce nikt z niego nie pije bo ten malunek by się zmył. A te zasady w odchudzaniu; niby takie proste a jednak trudne do realizacji. Pozdrawiam!
EwaFit
23 stycznia 2017, 19:12Ja to taki zbieracz sentymentalny jestem, więc pewne rzeczy zachowałam dla siebie, aby na stare lata odtowrzyć łatwo to, co minęło....i powiem, bardzo się ciesze, bo widze, że poza przypomnieniem sobie chwil z tamtych , dawnych lat, to jednak samo trzymanie w ręku ponownie biletu mpk 10 przejazdowego, to fajna sprawa :) Zasady odchudzania nie są straszne, sa nawet proste, i sztuką jest każdego dnia na poczatku wdrażac chociaz jeden punkt, potem naprzemiennie, az nowe zasady wejdą w krew. Ale to nie przychodzi od razu i nagle, trzeba poczekac i dac sobie czas . Powodzenia!
EwaFit
23 stycznia 2017, 20:07Kukyrydzianka--ale to słodkie było :)
Maratha
23 stycznia 2017, 09:52swietny pomysl z tymi pamietnikami dzieciecymi. Luby ma w domu teczke z roznymi szpargalami corki - dyplomy, rysunki, bilety - jak bedzie wychodzila za maz to bedzie z tego kolaz robiony, albo wlasnie album. Mmmm... kapusniak... Szkoda ze luby nie lubi kapusty kiszonej, ale chyba jak do Polski pojade to tym razem ja sie za gotowanie wezme :D bede jadla wszystko czego luby nie lubi a co w PL latwo dostepne :D
EwaFit
23 stycznia 2017, 19:09Kapuśniaczek wyszedł fantastyczny...jak ja dawno nie jadłam takiego, na kościach , lekko kwaskowy, z odrobiną zasmażki :) No super! Wiec polecam i przypominam o takich specjałach, jak będziesz w PL. Takie pamiątki, naprawdę warto zbierać, wywołują niesamowite emocje u dorosłych już dzieci :)
rob35
22 stycznia 2017, 22:58To jest myśl - kapuśniaczek! Zapomniałam, że istnieje. Bananowe koktajle jem codziennie, pamiętniki i listy miłosne oraz bilet z ogrodu botanicznego leżą w szufladzie. Tylko 3 kronik z życia moich niemowląt nie mam. Po pierwszym moja energia się wyczerpała :)
EwaFit
23 stycznia 2017, 19:05Kapuśniaczek wyszedł fantastyczny. Takie dania, domowe, na kościach są bardzo smaczne. Poczułam się jak w domu....jakby mama robiła jedzonko :) Fajnie napisałaś o wyczerpanej energii po pierwszym dziecku. :) Wiem jak jest, chyba jednak jakoś mimo zmęczenia dałam radę, ale nie ukrywam też, że moje pierwsze dziecko ma więcej zapisków w pamietniku niż drugie..... :)
Osobkazozz
22 stycznia 2017, 18:01Piękny dzień ze wspomnieniami. Jak byłam dzieckiem, też zawsze lubiłam jak rodzice nam opowiadali i wspominali. Mój łobuziak sam od siebie wyciąga albumy i prosi o wspólne oglądanie :)
EwaFit
22 stycznia 2017, 18:47Nawet jak dzieci są duże, to też uwielbiają wspominać swoje osiągniecia z lat przedszkolnych czy tak jak córka, przymierzała swoją rekę do odbicia z albumu, jak prowadziłam pamietnik jej pierwszego roku życia :) pozdrawiam!
basiaaak
22 stycznia 2017, 12:32Ale fajne takie wspomnienia i pamiątki :) Też mam pamiętniki i kilkadziesiąt długich listów od byłej miłości. Jedzonko pychotka :) Miłej niedzieli ;)
EwaFit
22 stycznia 2017, 13:20Super, to trzymaj trzymaj te rzeczy. To kopalnia wspomnień, po latach mają swoją magię. Nie pomyślałabym wiele lat temu, ze sprawią mi i rodzince tyle radości . Na myśl o niektórych rzeczach czy zdjęciach, w głębi duszy uśmiechałam się do siebie :) Jak na widok zdjęcia, z wesela, na którym mając 16 lat, młodzieńczo zakochałam się w chłopaku, z którym przetańczyłam całe wesele :) Bardzo cie ściskam ! Miłej, dobrej niedzieli, z dobrymi myślami i przemyśleniami :)
basiaaak
22 stycznia 2017, 13:58Dziękuję bardzo :) Buziaki :)
DuzaBabaa
22 stycznia 2017, 12:24chudnij dalej czekam na zdjecia! :) walcz :),
EwaFit
22 stycznia 2017, 13:15Dzięki, tak walczę!
kasperito
22 stycznia 2017, 12:14Faktycznie fantastycznie spędziłaś czas ..ach te wspomnienia, też lubię...też mam pozostawione takie małe skarby. Sporo pyszności było u Ciebie :-) ale widzę że zakasałaś rękawy do działania -) pozdrawiam cieplutko :-)
EwaFit
22 stycznia 2017, 13:15Mocno zakasałam rękawy i póki co , idzie nieźle. Już mam mniejszy brzuch i obwody, waga spada a i ja czuję się o wiele lepiej. Zaraz idę robic koktajl, bo mega mi zasmakawał. Wspomnienia warto mieć i warto trzymać rzeczy, które wiążą się z emocjami, rzeczy, ktorych już nigdy nie bedzie można zrobić czy powtórzyć. Mimo mojej łatwej ręki do wyrzucania niepotrzebnych rzeczy, cieszę się że wiele z nich zostawiłam. Bo warto. I widzę,że też jesteś sentymentalna :) Warto warto :)
diuna84
22 stycznia 2017, 11:50Niesamowity wpis. A jaki smaczny moja fantazja jak wygląda na talerzu zaraz rusza. Te 10 rzeczy to dobrze wiedzieć Ale i je stosować w życiu trzeba. Też nam takie pamiętniki super sprawa. I dużo dużo innych pamiątek z dawnych lat. Mieści to się w takim dużym pudle.
EwaFit
22 stycznia 2017, 13:06Takie pamiątki to skarb. Zazwyczaj wiele rzeczy się wyrzuca, i ja też wyrzucam wiele rzeczy i nieraz robię porządki w szafach, ale sa pewne rzeczy, sytuacje pełne emocji czy radości i rzeczy związane z tymi chwilami te warto trzymać. Razem z rzeczami dzieci, to u mnie z kolei jedna półka. I domownicy wiedzą, że nie wolno nic wyrzucać z tej pólki! Moja mama mówi, ze żałuje, że nie zostawiła listów miłosnych taty do niej, z czasów wojska taty....miałaby cudowne wspomnienia związane z tatą, no ale listy wyrzuciła. No cóż , szkoda. Sciskam!
diuna84
22 stycznia 2017, 19:56To się nazywa sentyment - który ja posiadam jak widać ty też :) :) CMOK
Beata465
22 stycznia 2017, 11:32Nooo nie ma to czytać jak ja " Zupę poczuję w kościach" cholerka ...zastanawiałam się czy ją będziesz pitrasiła na zimnie, czy wręcz przeciwnie na podłodze i dodatkowo w pozycji yogina. Dopiero po chwili przyszło " oświetlenie" że połączyłam gotowanie zupy z pobytem w Chinach :D:D Hihihihi chyba mi krew z głowy odpływa do nóg :D
EwaFit
22 stycznia 2017, 13:02No niezłe :) Aż wróciłam do mojego wpisu, co to za rzeczy powypisywałam :) Tak, zupa na kościach właśnie się robi, i robię ją......w garnku :) na ciepło :) Zastanawiam się niemniej, jakby to bylo robic zupę w pozycji yogi :) heh ! Ale ćwiczenie :)
aenne
22 stycznia 2017, 11:00Też mam taki pamiętnik z lat liceum gdy go czytam to smiac mi się chce jakie wtedy miałam problemy. Ale z nostalgią do niego wracam. Ten koktajl o którym piszesz brzmi ciekawie. Dieta białkowa- kilka lat temu taka modna- wszyscy niemal się na niej odchudzali.Pozdrawiam
EwaFit
22 stycznia 2017, 12:59Oj tak! ten pamietnik z lat szkolnych przypomina mi też , jak wielkie zmiany zaszły w mojej głowie :) Bo ja byłam kiedyś bardzo nieśmiałą dziewczynką :) Koktajl pyszny-polecam. A diety białkowej nie znam. Uważam, że we wszystkim trzeba zachowac umiar. A i właśnie przypomniała mi się kolejna zasada z filmu „10 rzeczy których nie wiecie o odchudzaniu”-----też ważna---różnorodność w jedzeniu. TAK, to też ważna zasada. Pozdrawiam!
dorotamala02
22 stycznia 2017, 11:00Fajnie spędziłaś czas choroby,rzadko mamy takie wolne chwile.Życzę zdrowia.Pozdrawiam:)))
EwaFit
22 stycznia 2017, 12:55Za rzadko mamy takie chwile i powiem, że cieszę się , że się rozchorowałam :) Jasne, że nie jest miło, jak choroba rozkłada i praktycznie na nic nie ma się ochoty, ale ta druga połowa L4 była tego warta :) pozdrawiam!
GrzesGliwice
22 stycznia 2017, 10:58Ale się rozpisałaś... :) Cieszę się, że mimo choroby miło i z rodziną spędziłaś ten czas. Nie wiem dlaczego ale najbardziej lubię te wzmianki o jedzeniu? Pewnie dlatego, że uwielbiam jeś...tzn gotować ;) Jestem przekonany, że już możesz się chwalić :) Pozdrawiam serdecznie i miłej niedzieli dla Ciebie i męża.
EwaFit
22 stycznia 2017, 12:54:) dzięki Grześ :) Kiedyś byłam na szkoleniu , który prowadził psycholog. I pamiętam, jak wspomniał, że jeśli ktoś mówi, że lubi gotować, to tak jakby powiedział, że lubi sex :)