Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To jest pierwszy dzień reszty mojego życia :)


Chcę się czuć wolna. Wolna sama ze sobą, wolna we własnym ciele.To niesamowite jak ta powłoka zewnętrzna, to jak się same ze sobą czujemy wpływa na nasze życie. Cholernie mnie to ogranicza na codzień. Doszłam do wniosku, że marnuję dany mi czas, marnuje swoje życie. Podświadomie ograniczam kontakty z innymi, wycofuje się i nie łapię z życia tyle ile bym chciała. Bo co? bo źle mi samej ze sobą, bo wciąż czuję presję, czuję się oceniana przez otoczenie? Pierdzielony kult ciała....

Mam dwa wyjścia albo mieć wyje@@ne na to co myślą inni albo zrobić coś ze sobą. Pierwsza opcja .... przerabiałam, wałkowałam latami z lepszym bądź gorszym skutkiem. Efekt taki, że po tylu latach jestem w punkcie wyjścia. No kurde nie da się, chyba że wciąż będę siebie samą okłamywać, że mam w nosie cały świat a ja jestem piękna, śliczna i powabna..

Została opcja druga, mam 38 lat. 

Pamietam to uczucie pełnej wolności, trwało ze 1,5 roku, to było jak miałam 25 lat, skończyłam studia, byłam w rewelacyjnej formie fizycznej, czułam się piękna, swobodna sama ze sobą. No właśnie WOLNA i SWOBODNA. To takie puste i płytkie, że aby osiągnąć ten stan umysłu wszystko ostatecznie sprowadza się do kg!!! Tyle lat siebie oszukiwałam,  że jestem poza tym....ale to mrzonki...Jestem szczęśliwym człowiekiem, lubię siebie ale mimo to muszę się wreszcie wziąć do roboty i nie marnować już ani chwili, kolejnej wiosny, kolejnego lata....

Zabieram się i paradoksalnie bardzo się cieszę, że dosięgnęłam wreszcie dna, bo teraz będzie już tylko lepiej... 

To takie trywialne i banalne, ale dojście do tego momentu, w którym jestem teraz zabrało mi masę energii,źle spożytkowanej energii...

Koniec...

Na dziś waga 62kg, 162 cm, BMI 24. 

Dzisiaj:

ruch: 14.00 1h pływania z 4 przystankami po 1 minucie, sauna fińska 30 minut.

dieta: 5.30 dwie kromki z pomidorem i serem żółtym

16.20 ryż, jogurt naturalny, dwa potarte jabłka, sok ze świeżych jabłek

17.00 kawa z mlekiem i łyżeczką cukru

No i woda, i tyle jest juz po 18.00 nie czuję się głodna więc na dziś finito z jedzeniem.

Proszę Was o wsparcie, będzie mi potrzebne do mojego freedom'a  :)

  • Freeedom

    Freeedom

    23 stycznia 2017, 19:21

    Niestety :/ Kanapki jadłam w drodze do pracy o 5.30, pracowałam do 14- mega sajgon nie miałam dziś chwili aby zjeść w pracy, potem od razu na basen i saunę. Obiad dopiero po przyjściu do domu. Wiem, przegięłam ...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.