dzis mija kolejny dzień reszty mojego życia:-) zalapalam jakiegoś dola zupełnie nie wiem dlaczego. Śpię po 11godzin a i tak jestem ciągle zmęczona...nie wiem co by było gdyby moje dzieci nie były tak wyrozumiałe i fundowaly mi nocne atrakcje...dietowo dzisiaj bardzo poprawnie nic nie podjadalam , nawet slodkie omijalam szerokim łukiem.
Mierzyłam dziś sukienkę ślubną która kupiłam. Choć to może za dużo powiedziane... Ale widzę już progres. Kiedyś nie byłam wstanie przecisnąć jej przez tyłek a dziś już się udało:-):-) ale do zapięcia się jeszcze daleka droga. Będę ją traktować chyba jako wyznacznik utraty wagi.
Mama usilnie namawia mnie na wizytę u dietetyka, ale wacham się jeszcze. Teraz mam wykupiona na dwa miesiące dietę vitali. Zobaczę czy wytrwam, bo tak sobie myślę że dietetyk to mi chyba nic więcej nie wymyśli. Kluczem do sukcesu jest wytrwałość.
izunia27ck
6 lutego 2017, 12:16Dasz rade ;) trzymam za Ciebie kciuki ;)
dens71
26 stycznia 2017, 20:30Kluczem jest wytrwałość :) A jak ruch u Ciebie ? Bo może ograniczyłaś kalorie to organizm ograniczył wydatki energetyczne. Bez ruchu nie podkręcisz metabolizmu . Trzymam kciuki :)
bombuszek
26 stycznia 2017, 22:41No właśnie z ruchem marnie bo mogę tylko kilka ćwiczeń robić i na basen czego zima nie lubię. Do robilam się pewnie też przez moją wagę kregozmyku II stopnia i ból ogranicza mnie bardzo
dens71
27 stycznia 2017, 09:21auć... współczuję. Dziewczyny na vitalii mają fajne ćwiczenia na kręgosłup. Ja nie mam tego problemu , ale jak poszperasz to na pewno znajdziesz . Pozdrawiam :)
roogirl
26 stycznia 2017, 20:26No nie, kolejna osoba z dołem. Witam w klubie.