Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nowy plan, nowa ja - walczę


00:53

Dlaczego wszystko jest takie trudne?

Dzisiaj będzie dłuuugo wpis. Powracam, a przynajmniej próbuję. Tyle się działo od ostatniej wizyty tutaj.

Jak już jest lepiej, to nagle wszystko się wali. A jak, bo po co ma być dobrze. Czasami tak wzięłabym wszystko i uhhh... na prawdę skończyła. Mam dość tego wszystkiego. Co by nie było dobrego, zawsze jest gorzej.

Od 3 stycznia byłam chora, kilka dni gorączki, spokój i nagle druga faza z gorączką ponad 40 stopni. Ale co tam nie mogę opuścić ani jednego dnia w szkole, bo nie przepuszczą mnie, więc idę i zdaje egzaminy pisemne. Jakby było tego mało, to zaczął się okropny kaszel przy każdym wypowiadanym słowie, ale co tam teraz egzaminy ustne. Na szczęście zdałam, nie wiem jak, wszyscy też się dziwią z taką gorączką, tak chora, ale dałam radę i to prawie najlepiej ze wszystkich.

Moje Maleństwo, cały mój świat (Rozalia) nareszcie po kolejnej operacji, mam nadzieję, że to już ostatnia. Powoli zaczyna ładnie chodzić, ale nie do końca podoba mi się noga. Może jestem przewrażliwiona już. 9 marca jedziemy do Warszawy na kontrolę, czy dobrze się zrasta kość i implant. Tyle pieniędzy poszło na jej ratowanie (wszystko przez źle zrobioną pierwszą operacje, zakażeniu gronkowcem) aż kilkanaście zł do dzisiaj, a to nie koniec. Tym, którzy mi pomogli bardzo z całego serca dziękuję.



Wzięłam się za siebie, od poniedziałku chodzę na ćwiczenia do klubu i powiem, że czuję się lepiej i czuję mięśnie hehe. Jest to klub tylko dla kobiet, ćwiczenia są w kółku, na zmianę siłowe na maszynach i spoczynkowe na stepach, platformach, bądź takich grzybkach do trzymania równowagi.

Mam problem z jedzeniem, nie umiem się ogarnąć, pół dnia nic nie jem, a na wieczór pochłaniam tony. Jako iż znów jem mięso, chcę teraz jeszcze raz przejść na weganizm. Mam ułożony w głowie pewien plan na zmianę trybu życia i jedzenia, ale chyba dzisiaj nie napisze o nim, już za dużo czytania, jeżeli ktoś w ogóle dotarł do tego momentu. Pokrótce, chcę pić 2-3 litry dziennie, jeść 5 posiłków dziennie, ćwiczyć w klubie od poniedziałku do soboty (niedziele wolne) i przede wszystkim zacząć wstawać rano, spać w nocy i spać 7h. Czy mi się uda? Nie wiem, będę walczyć.

  • ar1es1

    ar1es1

    26 lutego 2017, 11:16

    5 posiłków ok ale jaka dzienna kaloryczność?Pamiętaj,aby nie zaczynać ze zbyt niskiego pułapu kcal bo później nie będzie z czego ich obcinać...A chyba jojo Ci niepotrzebne?Z pieskiem współczuję :( Gratuluję zdanych egzaminów-serio to nie lada wyczyn z taką gorączką! Pozdrawiam!

    • Manaaa

      Manaaa

      4 marca 2017, 18:03

      Moje żywienie dotychczas jest złe i często ledwo 1000 kcal wyjdzie. Mam nadzieję, że będzie mi wychodzić koło 1800 kcal teraz, zobaczymy.

    • ar1es1

      ar1es1

      4 marca 2017, 18:11

      1000kcal to kiepściutko....To totalna głodówka,która wyniszcza organizm.Obyś chociaż te 1800 zaczęła jeść,choć i to przy Twojej wadze ciut za mało-ja nawet od 2000kcal ale naprawdę wartościowego jedzenia bym zaczęła:)

    • Manaaa

      Manaaa

      4 marca 2017, 18:21

      Może i do 2000 kcal dotrę :)

    • ar1es1

      ar1es1

      4 marca 2017, 18:26

      Życzę Ci tego bo ciało to jedyne miejsce do życia jakie nam dano i warto o nie zadbać;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.