Witam serdecznie!
***
Usłyszałam dziś w radio, że do wakacji zostało już tylko 50 dni! Natchnęło mnie, aby naskrobać trochę, podsumować to, co za mną i zrobić plan na najbliższe dni.
Kwiecień zleciał mi baardzo szybko mimo, że w pracy wróciłam do normalnego rytmu i nie zostawałam po godzinach. Teoretycznie dłuższy dzień nie przekładał się niestety na dużo lepsze efekty w kwestii treningów i zdrowego odżywiania.
W kwietniu:
- przejechałam 116 km rowerem,
- przebiegłam 30,32 km - w tym na zakończenie kwietnia zrobiłam swoją życiówkę i przebiegłam 7 km w 45 min. 31 s.
- przejechałam 10,28 km na łyżworolkach,
- treningów w domu nie notowałam, ale nie było ich za wiele.
Statystyki nie powalają, to fakt! Ciężko mi się zmotywować i regularnie ruszać doopcią.
Ale za sukces uważam to, że zaczęłam biegać. Ja, dotychczasowa sceptyczka biegania, jestem w stanie przebiec 7 km bez żadnej przerwy
Dziś nawet zainwestowałam w nowe buciki do biegania. W 50style trafiłam na promocję i zakupiłam takie oto buciczki:
Bardzo wygodne i cena rozsądna. Jestem zadowolona. Poleciałabym przetestować, ale niestety póki co drugi dzień latam do łazienki i zmagam się z bólem żołądka I oczywiście zamiast przejść na dietkę lekkostrawną to ja dziś zafundowałam sobie frytunie Wilcza natura nie daje o sobie zapomnieć.. Nie potrafię się ogarnąć w tym temacie, chwilę jest dobrze, a później znów napad... Wykupiłam nawet sobie dietkę z Gym Break i ... wstyd się przyznać, ale nie zastosowałam się do niej ani jednego dnia Taka zdolniacha ze mnie.
Są dni, że owszem, trzymam się dobrze i dogadzam sobie zdrowym jedzonkiem - oto dowody
- jajecznica na boczusiu
- owsianka z bananem
- owsianka z owocami
- pudełko do pracy - kasza bulgur, łosoś wędzony, mix sałat, pomidor, rzodkiewka, dressing - olej ze słonecznika, musztarda, sok z cytryny, sól i pieprz do smaku
- sznycel z indyka w papirusie, kasza bulgur i warzywka
- pieczony łosoś z kaszą bulgur i pomidorkiem
***
Tak jak pisałam na wstępie, do wakacji pozostało 50 dni. Pierwszy dzień schrzaniłam, ale o kolejne będę walczyć, tym bardziej, że pierwszego dnia wakacji wyjeżdżam na wymarzony urlop Nie byłabym sobą, gdybym nie podniosła się po upadku z jeszcze większą siłą
***
Wrzucę jeszcze swoje fotki na koniec
Brzuchol sprzed kilku dni:
Moja rowerowa wersja:
***
Miłego weekendu życzę!
Dbajcie o siebie
***
NEVER_LOSE_HOPE
spelnioneMarzenie
6 maja 2017, 07:50smaczne jedzonko :) super wygladasz :*
Never_Lose_Hope
6 maja 2017, 14:45Dziękuję :) Staram się na co dzień pilnować, co trafia na mój talerz :) Różnie bywa, ale nie poddaję się :) Miłego popołudnia :*
endorfinkaa
5 maja 2017, 19:06Coraz mniej czasu do odslaniania ciala...
Never_Lose_Hope
5 maja 2017, 19:15No właśnie... Miała być forma życia ;P a formy brak ;-)
idealnecialo
5 maja 2017, 19:45dobrze,że pogoda nie rozpieszcza, jeszcze można się trochę "pookrywać" zimowymi ciuchami, a powolutku sobie chudnąć :D
Never_Lose_Hope
6 maja 2017, 14:43Niby tak, ale mnie słońce motywuje do aktywności na świeżym powietrzu :) Dziś machnęłam 40 km na rowerze i od razu lepiej się czuję :)