Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poniedziałek


Angielskiego uczę się nadal, bo niespodziewanie zaczęłam coś jednak mówionego rozumieć i jakoś poziomy zaliczam. Przechodzę dalej. Teraz mam zgryz, bo ćwiczę zaimki dzierżawcze i inne tego typu słówka. Strasznie mi to ciężko idzie - mylę się, zapominam i po woli głupieję od tego. Z utęsknieniem czekam na  ubrania, które będą następne. Tego się nauczę bez problemu pewnie. Nadal się zastanawiam po co mi to jest potrzebne. Rozmawiać raczej z nikim nie będę, bo z kim. Z granicę się nawet na urlop nie wybieram, bo podróży nie znoszę. Na Interpals wchodzić nie chcę, bo wprawdzie Krzyśkowi  to obojętne, bo pewnie ma mnie gdzieś tak jak twierdzi Sebastian ale za to ten ostatni o Interpals się wścieka. Jest zazdrosny i daje temu wyraz. No i na co mi ten angielski? Czas tracę, a jak przestanę używać to i tak zapomnę tak jak zapomniałam rosyjski i niemiecki. No ale lubię się uczyć. Szkoda, że wcześniej mi się nie chciało. Z drugiej strony czego? Poza malowaniem nic mnie nie interesowało. Do stałej pracy i tak bym nie poszła przecież. Kto by mi kazał codziennie rano wstawać, malować się, stroić i jeździć. Kto by mi kazał 8 godzin gdzieś siedzieć? Mam teraz pracę, którą kocham i realizuję się w niej. Dorabiam też przyjemnie. Żyć nie umierać. No i pracuję leżąc na kanapie z kotem na kolanach w rozciągniętym dresie i bez makijażu tak jak lubię... Czasu na pasje i leniuchowanie też mam dużo. Strasznie jestem wdzięczna losowi i siłom wyższym za moje życie...:)

Wczoraj znowu działałam farbami do witraży. Z efektów jestem zadowolona choć świeca z czerwonym woskiem wyszła gorzej. Dziś może kupię jakieś szklane przedmioty do malowania. To jutro też podziałam. Trzeba coś robić, bo dawno paczki na bazarki kocie nie wysyłałam.

Dziś Krzysiek pojechał na zakupy i będzie obżarstwo, od jutra ścisła dieta proteinowa. Po południu mam warsztaty. Przy okazji wydrukuję sobie z kilka wzorów na obrazy, bo mam zamiar znowu zacząć akrylami malować. Do 50 w tym roku jeszcze trochę mi brakuje. Kiedy do wprawy dojdę jak nie ćwiczę. Może coś po wakacjach ruszy jak mi się uda na zajęcia do ośrodka kultury załapać. Oby.

Jutro już w domu będę siedzieć i pewnie będę intensywnie pracować, bo na szafę chcę w tym miesiącu zarobić, a i inne wydatki mnie czekają. Plastyczne np. Poza tym myślę o chodnikach ludowych tkanych w pasy i o żaluzjach drewnianych do trzech okien. Potrzebuję je, bo sąsiedzi pewnie mają kino jak nago spaceruję przy zapalonym świetle. Zdarza mi się to po kąpieli, bo szlafroków nie znoszę i już nago śpię z powrotem.

  • nataliu

    nataliu

    8 maja 2017, 18:19

    Co do słuchanek to polecam audycje na ISEL. Dla początkujących są takie w zwolnionym tempie, a dodatkowo możesz śledzić tekst :)

    • araksol

      araksol

      8 maja 2017, 20:54

      dzięki:)

  • Epestka

    Epestka

    8 maja 2017, 11:58

    Na co Ci angielski? Rzeczywiście prawdopodobnie nie wykorzystasz. Ale jaki to wspaniały trening dla mózgu! W naszym wieku trzeba dbać o utrzymanie go w dobrej kondycji. Ja się uczę japońskiego. Po nic.

    • araksol

      araksol

      8 maja 2017, 12:09

      no i racja...:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.