Przygotowałam się psychicznie... tzn dzisiaj najem się tortu ;p w związku z ostatnią przeprowadzką i tym że będzie parapetówa upiekłam tort.. będzie moja kochana teściowa i chyba nikt inny nie wpadnie :( ale to nic... najemy się we dwie.. tak ta sama cudowna osoba z którą mam zacząć chodzić... będzie fajnie :) jutro rano się zważę żeby wiedzieć dokładnie ile gubię i w jakim czasie.. na początek nic bardzo wymagającego zacznę jeść wszystko gotowane na parze i jakieś jogurciki, serki no i moje chodzenie... mam nadzieję że po tygodniu będę mogła coraz więcej chodzić a po dwóch wezmę kijki... wszystko przede mną... będzie bo musi... mój mąż i córka będą mnie wspierać i nieodzowne towarzystwo teściowej :D
Buziaki :)
angelisia69
14 maja 2017, 13:33Dobrze ze masz wsparcie,to bardzo wazne ;-) Jednak przygotowanie psychiczne poprzez "ostatnia wieczerze" uwazam za glupi pomysl,odrazu automatycznie dajesz mozgowi do myslenia ze dieta bedzie nijaka i zla,a takie rzeczy jak torty juz sie nie trafia.To automatycznie cie zniecheci i po paru tyg. powiesz PAS-poleglam.Nie na tym dieta polega-zeby wszystkiego sobie odmawiac,polega na mniejszej ilosci jedzenia wzgledem spalonych kcal :P a i na torta czasem sie miejsce znajdzie,byleby nie za czesto.
Berchen
14 maja 2017, 14:01to samo pomyslalam czytajac ten wpis, bardzo szybko wraca sie do dawnych nawykow po takich tortowych pozegnaniach. Najwyrazniej psychika jest jeszcze nie gotowa na zmiany. wybieraj z rzeczy ktore lubisz a bedzie latwiej.
dziubus2016
20 maja 2017, 21:50Ja stosunkowo mało wogóle jem tylko strasznie nie regularnie i w większości nie zdrowo.. teraz staram się to zmienić na wmiarę regularne posiłki i bardziej zdrowe :) a resztę się zobaczy ale tortów raczej nie będę już jeść bo źle się później czuję ;)
dziubus2016
20 maja 2017, 21:51Berchen jak bym miała wybierać to co lubię to raczej nie schudnę ;)