Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
piątek


Dziś już mam wolne z pisaniem, bo to co miałam w tym tygodniu napisać napisałam. Będę tylko wróżyć. Jutro i w niedzielę muszę troszkę ogarnąć mieszkanie, bo we wtorek ma przyjechać Sebastian. Myślę, że tym razem nic nie wypadnie. Nie widzieliśmy się przez trzy miesiące. Strasznie długo to trwało tym razem. Sebastian chce przywieźć wędkę i iść łowić. Problem w tym, że jeszcze nie ma karty. Będzie miał dopiero pod koniec czerwca. Trochę się boję, żeby go nie złapali i żeby kłopotów nie było. Ryb też mi szkoda, bo w końcu to żywe stworzenia są. Może mu te plany wybiję z głowy. Czasem mi ustępuje. No ale nie zawsze przecież. Co prawda rzadko się ze mną kłóci i nie wrzeszczy na mnie nigdy ani mnie nie wyzywa ale za to robi po swojemu.

Co do wytworków to ostatnio ćwiczę portrety. Z podobieństwem nadal jest kiepsko ale się uczę coraz więcej. Powolutku chyba postępy robię, bo działam ostatnio według książki. Wciąż jednak jeszcze czasem robię błędy typu konturu. To duży błąd, bo tak malują dzieci jak mówi moja instruktorka. Przede wszystkim jednak maluję zbyt szybko. Ostatnio czytałam gdzieś w internecie, że portret maluje się nawet cztery godziny. Ja sobie tego nawet wyobrazić nie potrafię. Moje gotowe są za pół. No powiedzmy godzinę.Gdzie tak pędzę i co mnie goni sama nie wiem....:) Może też powinnam pomyśleć o większych formatach. Łatwiej chyba dopracować  na nich szczegóły typu rzęs itp. Ja maluję na A4. Jak tu namalować rzęsy pastelami suchymi na tak małym formacie? Moim błędem są też niewyraźne, czarno- białe wydruki z których maluję. Zdjęcia powinny być ostre i kolorowe. Wtedy jest szansa, że podobieństwo łatwiej wyjdzie. Będę ćwiczyć dalej choć nie przypuszczam bym kiedyś stała się w malowaniu portretów co najmniej przeciętna. Nierealne raczej....Ech...

Wczoraj przyszła mi kupiona w maju szafka na buty. Nie była droga ale wygląda bardzo szlachetnie. Jest ręcznie rzeźbiona i już się w niej zakochałam. Od razu kupiłam następny mebelek u tego samego wytwórcy. Tym razem to kufer. Postawię go w  łazience. Krzysiek tylko klnie. A pal go licho. Niech się wścieka. Ciekawe co powie Sebastian.

Wczoraj też rozmawiałam z kamieniarzem w sprawie zrobienia tacie płyty na grób. Wstępnie jesteśmy umówieni na przyszły tydzień. Wczoraj też przyszły egzemplarze autorskie antologii w której znalazło się kilka moich wierszy. Uwielbiam otwierać paczkę z wydawnictwa. Teraz czekam na trzy następne antologie. Dwie z nich to również projekty komercyjne.


  • synestezjaa

    synestezjaa

    2 czerwca 2017, 13:21

    A ten wiersz, ktory mnie tak oczarowal, tez jest w tej antologii?

    • araksol

      araksol

      3 czerwca 2017, 10:32

      nie. wierszy z tej antologii nigdzie nie zamieszczałam:)

  • Alianna

    Alianna

    2 czerwca 2017, 12:32

    Ładna okładka :-)

    • araksol

      araksol

      3 czerwca 2017, 10:31

      mówisz?:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.